Locha Snejpa to blog legendarny. Znajdował się kiedyś pod adresem jan.mylog.pl, ale mylog ma/miał politykę recyclingowania domen, i po dłuższym braku oznak życia ze strony posiadacza bloga, kasował go i oddawał go we władanie innej osobie. Tak stało się z Lochą Snejpa, której małe fragmenty można teraz znaleźć tylko na forach i przypadkowych blogaskach. Przypomniało mi się o Losze niedawno, kiedy znajomy zamieścił na facebooku linka do potwornego tworu fanfico-podobnego o tematyce potterowskiej. Chciałam odpowiedzieć mu linkiem do Lochy, ale okazało się, że blog już nie istnieje.
Ale chwila! Istnieje przecież Internet Wayback Machine! Od jakiegoś czasu link do archiwum Lochy Snejpa krąży po Sieci, a ja w przypływie szaleństwa postanowiłam utworzyć ten mirror dla wszystkich tych, którym się nie chce albo nie potrafią.
Locha Snejpa była jednym z pierwszych blogów, które analizowały i komentowały fanowskie opowiadania ze świata Harry'ego Pottera, zamieszczane na różnych serwisach blogowych. Fanfiki (ang. fan-fiction) były zazwyczaj osadzone w czasie teraźniejszym, czyli podczas nauki Harry'ego i jego przyjaciół w Hogwarcie, albo w erze Huncwotów, czyli szkolnych czasach jego rodziców, Snape'a, Syriusza i Lupina. 98% tych opowiadań było opisami miłosnych podbojów głównej bohaterki, z którą utożsamiała się autorka bloga. (Polecam zapoznanie się z opisem zjawiska "Mary Sue".)

Miłego kwikania!

Żywy śmiech Rona >> 28 kwietnia 2007

Na szybko, bo czas goni. Miłej lektury.
Zanalizowała: Just_I
Herma o kudłach z brązu. Blogasek podrzuciła Miś Devil. Dziękuję.


Teraz jest ładną siedemnastoletnią dziewczyną,jej,wtedy jeszcze,burzliwe brązowe włosy,uspokoiły się
… czasem tylko zdarza im się cisnąć w kogoś piorunem…

Harry podążył za Hermioną na pięterko,gdzie znajdował się jej pokój.
Hmmm…

-A Czemu nie poszedłeś do Rona? Tzn.Nie żebym Cię tu nie chciała...
-Hermiono,oni są dla mnie dobrzy,pani Weasley traktuje mnie jak syna...Nie mogę nadużywać ich dobroci...
Ale twojej jak najbardziej. 

mama Hermiony weszła z tacką i uśmiechem na twarzy...
Wyobraziłam sobie właśnie mamę Hermiony z tacką na twarzy…

-Harry,śpisz jeszcze?-zapytała (…)
-Nie śpię...
-Mogę wejść?
-Tak..
-Bo Harry,ja zaraz na pokątną,idziesz z mną?
-No jeżeli chcesz...
-Jasne,głupio mi się chodzi po Pokątnej samemu...
Samemu? No, to się wydało, Herma to facet. 

-Ty pierwszy.-powiedziała Hermiona do Harry'ego przy wejściu na peron 93/4
Dziewięćdziesiąt trzy czwarte? Nie lepiej było napisać dwadzieścia trzy i jedna czwarta? 

Z komina Hogwart-Expresu wyleciała kłęba dymu
… bardzo podobna do czarnego chmura wiszącego na niebie. 

Wszyscy znaleźli swoje miejsca i zaczęli żywe rozmowy o wakacjach tylko Ron i Harry nie skierowali ku sobie nawet spojrzenia.
Cóż… widocznie ich związek przechodzi mały kryzys. 

Ron roześmiał się żywym śmiechem.
W następnym odcinku: śmiech ginie śmiercią tragiczną. 

Ron podszedł do niej i zamknął jej usta swoim palcem wskazującym delikatnie przykładając go do aksamitnych ust dziewczyny.
A potem dotknął jej aksamitnych ust swoimi – moherowymi. 

Hermiona ze łzami w oczach poprosiła przyjaciół o wykonanie jednej czynności razem.
Ekhm… chciała ratować ich związek na siłę…?

Ludzie! Ja myślę,SKORO JESTEM GENIUSZEM
Zanotować: podstawowy objaw geniuszu – myślenie. 

-Parvati,jaki mamy dzisiaj dzień? (…)
-Wtorek...a co myślałaś Boże Narodzenie?
Ósmy dzień tygodnia – Boże Narodzenie. 

szyderczy uśmiech Dracona spowodował, że kolejna dawka czerwonej farby spłynęła dziewczynie na twarz.
Nawet w Hogwarcie grają w paintballa. Tylko że uśmiechami. 

Z lekcji eliksirów: -Cisza! Rozumiem,również,że w pani wieku panno Garnger chce się pani podobać chłopcom,ale nie na moich lekcjach!
Na moich lekcjach to JA powinienem podobać się chłopcom, mwahahahaha! 

włosy dziewczyny falowały na wietrze a wzrok był ulokowany w dół
Czy to wymaga komentarza? 

-Oni się będą całować!! Ludzie widzicie to?! - oburzenie Rona wzrastało z każdą sekundą.
-Ej no... przerwijcie to nie?- Harry mówił do wszystkich z nosem przyciśniętym do szyby.
-Nie pasuje ci,że znalazła sobie faceta?
- Oczywiście, że nie… dziewczyna z chłopakiem? Ohyda… prawda, Ron, kochanie? 

-Mlafoy dostał dachówką!
O borze, kwiiik! 

Ślizgon leżał w SS. Nad nim siedziała Brązowłosa.
Lewitowała znaczy. Trzymała się dzielnie, choć włosy z brązu nieco jej ciążyły. 

-Po co tu włazimy...?-Draco rozejrzał się po pomieszczeniu. Na jego twarzy pojawił się grymas.
-Idź i nie dyskutuj.- popchnął swojego syna laską z głową węża.
Patologia…

Ta wpatrywała się w marmurową podłogę.Po jej policzku spływały łzy.
Ciekawe, co tak wzruszyło marmurową podłogę. 

-Hm...Czyżby to ślady po łzach czy tylko mi się zdaje?- mama Hermiony zapytała podejrzliwie patrząc na córkę.
- Masz od tego wyżłobione rowki w pudrze – dodała, a z tacki na jej twarzy zniknął uśmiech. 

Po świętach jak wrócicie do Hogwartu,oczaruj ją i weź do Pokoju Życzeń. Przypnij do krzesła i...
… i minimum 2000V, synu! 

Tak więc, Czarny Pan obmyślił pewien łańcuszek.
Aha! Więc to Voldek rozsyła te durne łańcuszki szczęścia! 

Wybrała pierwszą lepsza płomykówkę (co wzbudziło w niej widocznie niezadowolenie w postaci rany na palcu Hermiony, gdyż konsumowała właśnie upolowaną mysz).
Kwestią sporną jest, czy mysz konsumowała sowa, Hermiona, czy też rana. 

Jego oczy szbko poruszały się po tekście.
Moje oczy chyba chcą już wyjść…

-Her... - zaczął niepewnie zielonooki przyjaciel.
-Nie mam teraz czasu! - warknęła.
- Herr Hitlers Tochter? – dokończył niepewnie Harry. 

W dormitorium dziewcząt: 
-I czemu znowu płaczesz? - zapytał Harry.
-Ja...a myślałam, żee...e chłop...pcy nie mają t...tu wstę...ępu. - wyszlochała.
- Heteroseksualni chłopcy nie mają wstępu – uściślił Harry. 

przeproszenie kogoś dla dumy faceta było wymieszaniem z błotem.
„… do misy z błotem dodać przepraszającego faceta, dokładnie wymieszać, przyprawić do smaku…”

-Powoidzenia. - powiedziała Gryfonka, kopiąc żartobliwie Dracona na szczęście.
-Tobie też.
I żartobliwie rzucił na nią Cruciatusa, tak na szczęście. 

1 komentarz:

  1. Skoro można życzyć komuś połamania nóg na szczęście to czemu nie kopać? A w rzucaniu Cruciatusów to gustowali Crabbe i Goyle. Młody Malfoy nie znosił jak go do tego zmuszał Voldemort.

    OdpowiedzUsuń