Locha Snejpa to blog legendarny. Znajdował się kiedyś pod adresem jan.mylog.pl, ale mylog ma/miał politykę recyclingowania domen, i po dłuższym braku oznak życia ze strony posiadacza bloga, kasował go i oddawał go we władanie innej osobie. Tak stało się z Lochą Snejpa, której małe fragmenty można teraz znaleźć tylko na forach i przypadkowych blogaskach. Przypomniało mi się o Losze niedawno, kiedy znajomy zamieścił na facebooku linka do potwornego tworu fanfico-podobnego o tematyce potterowskiej. Chciałam odpowiedzieć mu linkiem do Lochy, ale okazało się, że blog już nie istnieje.
Ale chwila! Istnieje przecież Internet Wayback Machine! Od jakiegoś czasu link do archiwum Lochy Snejpa krąży po Sieci, a ja w przypływie szaleństwa postanowiłam utworzyć ten mirror dla wszystkich tych, którym się nie chce albo nie potrafią.
Locha Snejpa była jednym z pierwszych blogów, które analizowały i komentowały fanowskie opowiadania ze świata Harry'ego Pottera, zamieszczane na różnych serwisach blogowych. Fanfiki (ang. fan-fiction) były zazwyczaj osadzone w czasie teraźniejszym, czyli podczas nauki Harry'ego i jego przyjaciół w Hogwarcie, albo w erze Huncwotów, czyli szkolnych czasach jego rodziców, Snape'a, Syriusza i Lupina. 98% tych opowiadań było opisami miłosnych podbojów głównej bohaterki, z którą utożsamiała się autorka bloga. (Polecam zapoznanie się z opisem zjawiska "Mary Sue".)

Miłego kwikania!

Ponownie narzeczona Psiaka >> 18 maja 2005

Locha pragnie podziękować za wszystkie nadesłane na adres redakcji adresy bLoGaSkÓw. Niestety, większość z nich (jak np. HP i młodzieńcze uczucia) nie nadają się do zanalizowania. Z tej prostej przyczyny, że trzebaby zacytować je w całości. Nadają się natomiast jak najbardziej do czytania - zapraszamy do linkowni. Uprasza się o nie jedzenie/nie picie przy lekturze. Grozi uszczerbkiem na zdrowiu.
A teraz kolejna porcja Narzeczonej Psiaka. Meg nas rozpieszcza... 

***

-No właśnie, więc idźcie stąd- powiedział prosto z mostu Syriusz. Wszyscy się tak na nas spojrzeli jak byśmy się przy nich rozbierali, po czym wyszli. A ja z Blackiem nie zgadniecie, co zaczęliśmy robić. Lizać się. Kiedy nadeszła wreszcie pora kolacji(jakieś 5 godzin w objęciach Syriusza :D) wywlekliśmy się do wielkiej Sali gdzie ni stąd ni z owont James Potter zadał mi pytanie.
[5 godzin lizania. No cóż, w końcu to pies. Ma wprawę.]
***

-O Mag nieźle!- zaczęli ale ich nie słuchałam spojrzałam na Lucjusza, który leżał oparty o zamek bardzo stratowany.
[Jak rozumiem - Lucjusz, padając, stratował zamek? Oj, nieładnie.]
***

...a jak tam nie tęsknisz za siostrzyczką?- o nie tutaj już przesadził zgrabnie wyciągnęłam różdżkę i walnęłam w niego zaklęciem dopiero wtedy on jak i jego kumple wyjęli różdżki. Niestety swoją siłą woli nie świadomie wytworzyłam tarczę, przez którą nie mogli się przebić.
[Niestety! :D]
***

-A no właśnie jak tam będziesz miała braciszka czy siostrzyczka?- zapytał.
[Ja obstawiam, że braciszkę.]
***


„Mag mino iż w niektórych sytuacjach zachowuje się jak naprawdę rozpieszczona córeczka tatusia jest super przyjaciółka zawsze można na niej pamiętać- mówi Lucjusz”.
[Można na niej pamiętać? To tak jak na kimś z kalkulatorem na plecach można liczyć?]
***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz