Locha Snejpa to blog legendarny. Znajdował się kiedyś pod adresem jan.mylog.pl, ale mylog ma/miał politykę recyclingowania domen, i po dłuższym braku oznak życia ze strony posiadacza bloga, kasował go i oddawał go we władanie innej osobie. Tak stało się z Lochą Snejpa, której małe fragmenty można teraz znaleźć tylko na forach i przypadkowych blogaskach. Przypomniało mi się o Losze niedawno, kiedy znajomy zamieścił na facebooku linka do potwornego tworu fanfico-podobnego o tematyce potterowskiej. Chciałam odpowiedzieć mu linkiem do Lochy, ale okazało się, że blog już nie istnieje.
Ale chwila! Istnieje przecież Internet Wayback Machine! Od jakiegoś czasu link do archiwum Lochy Snejpa krąży po Sieci, a ja w przypływie szaleństwa postanowiłam utworzyć ten mirror dla wszystkich tych, którym się nie chce albo nie potrafią.
Locha Snejpa była jednym z pierwszych blogów, które analizowały i komentowały fanowskie opowiadania ze świata Harry'ego Pottera, zamieszczane na różnych serwisach blogowych. Fanfiki (ang. fan-fiction) były zazwyczaj osadzone w czasie teraźniejszym, czyli podczas nauki Harry'ego i jego przyjaciół w Hogwarcie, albo w erze Huncwotów, czyli szkolnych czasach jego rodziców, Snape'a, Syriusza i Lupina. 98% tych opowiadań było opisami miłosnych podbojów głównej bohaterki, z którą utożsamiała się autorka bloga. (Polecam zapoznanie się z opisem zjawiska "Mary Sue".)

Miłego kwikania!

Harry Szmaciarz i Uczesany Hogwart Express >> 14 lutego 2006

Dziś krótko, bo blogasek prowadzony od niedawna. Być może do niego wrócimy, bo zapowiada się ciekawie. Znalazczynią blogaska jest Ka_En. Dzieuo do poczytania TU
Zanalizowała: Locha S. 





***
tatka przytulił mnie i podszedł do Lucjusza Malfoya, a ja podbiegłam do jego syna- Dracona.
-Magda!! Ale fanie, że jedziesz:):)
-Heh, też siem czeszem!!- po chwili rozległ się gwizd, ledwo usłyszalny, bo na peronie był straszy szum.
[Czeszą się oboje. Draco nawet się ulizuje. Chociaż, chyba troje, bo to lokomotywa gwiżdże, że się czesze... ]
***

weszliśmy po schodkach do pociągu i zajeliśmy przedział. W środu było bardzo przytulnie: czerwone kanapy po obu stronach, pod oknem pułeczka i nad fotelami tesh.
[Czerwony plusz. Lux. A nad fotelami co?]
***

Wyszliśmy z przedziału i po chwili pociąg stanął, a ja upadłam na Draco ;)A on przywarł do ściamy. Komiczna sytuacja:)
[Dla ściamy nie było to aż tak komiczne.]
***

-Sorry- powiedziałam, bo to tylko przeszło mi przez gardło
-Nom spox, dobrze, że ci nic nie jest:)- odpowiedział a ja siem zrobiłam jak burak:)
[Jak Lepper?]
***

-Malfoy:/- odezwał się chłopak w rudych włosach a dziewczyna zmierzyła mnie.
[A potem zważyła.]
***

Ja siem popatrzyłam na niego i wstałam a on mnie pociągnął i przysunął do siebie, dziewczyna oniemiała, osłupiała, kopara jej opadła znaczy szczęka i wstała.
[Kopareczka wstała! Bob Budowniczy!Ale co on tam robi?...]
***

Podróż dobiegała końca- za oknami było już zupełnie ciemno, po chwili do przedziału wszedł prefek Ślizgonów:
- Ubierajcie się w szaty, zaraz będziemy w Hogwarcie!!- oznajmił. Wyciągnęłam szatę z torby i poszłam do toaletki się przebrać.
[A prefek poszedł do etażerki.]
***

- Więc czemu Snape mnie szuka??
- Hmm nie mam pojęcia, ale jest w dobrym chumorze, więc to chyba coś dobrego- uśmiechnęła się, jej twarz w mroku wyglądała troszkę przerażająco, a już szczególnie z uśmiechem.
[Nigdy nie uśmiechajcie się po ciemku.]
***

-O panna Brown- powiedział Snape z jadowitym uśmieszkiem- jego twarz wykrzywiła się i po chwili powróciła do normalnego stanu. -Witam! Masz wszystko? Szty, ksiąki??- zapytał.
[Normalny stan twarzy Snape'a. Chciałabym to zobaczyć. Szty i ksiąki też.]
***

Moją uwagę przywrócił najbardziej starzec z dłuugą, białą brodą, związaną na dole w małą kitkę. Miał na końcu nosa małe okularki. Parzył nad nimi na mnie z ciekawością.
[Czyżby Dumbledore? A może wierzba parząca?]
***

-Dyrektorze! To przedział dla nauczycieli!- krzykną Snape.
-Jak zechcem to zaproszę tu kogo chcę- odpowiedział z uśmiechem na twarzy i w głosie.
[Kwik - napisze Locha, z kwikiem w piśmie.]
***

-Yyyyy- powiedział zmieszany Snape, chciał by zabrzmiało to ignorująco ale się nie udało.
[Kwiiiiik - kwiknęła Locha, chciała, by zabrzmiało to poważnie, ale się nie udało.]
***

Gdy pociął stanął, uczniowie pogrmolili się do wyjścia. Natychmiast wystawiłam rękę po bagaż, ale go tam nie było.
[Skoro pociął, to może i uciął. Dobrze, że tylko bagaż, a nie rękę.]
***

-Nie takim tonem! Zobaczysz, policzymy się!- powiedział Draco, już chciał złapać Pottera za szmaty ale powiedziałam mu do ucha:
-Zostaw go, nie widzisz, że to dzieciak??
[Rozumiem: Potter Garncarz. Ale szmaciarz?]
***

Pomachał do mnie ręką i ruchem nadgarstka- bardzo wymownym- zaprosił mnie do siebie.
[Co mówił ruch nadgarstka?]
***

-No więc....... jesteś inteligętna, sprytna, ale władasz różdżką jak profesionalistka....
[Nie można mieć wszystkiego. Albo inteligĘcja, albo profesionalizm.]
***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz