***
Wstałam po cichu poszłam do kuchni po wiadro mąki, dodałam do niej wody. Puściłam na maksa kawałek System of a down "Toxicity" i wylałam zawartość wiadra na dziewczyny. Uciakłam to samo zrobili chłopcy z Remusem. Spotkaliśmy się za domem. Przygotowaliśmy tam muzykę i takie tam rzeczy, prezenty... Drogę z ich pokoi zaznaczylismy resztkami z wiader.
[Jakiś trening anty-Voldemortowy?]
***
- Zabije! - rzuciły się na mnie dziewczyny, a Remus na James'a. Chyba.
[Zakwiczę się. Na pewno.]
***
- Spokój - krzyczeli "Nie napadnięci".
[Ratunku - kwiczała "Locha"]
***
- Cześć! Co to ma być?! - krzyknął nagle Mike.
- Mike cześć! - krzyknęłam, podeszłam do mojego kochanego i zaczęlismy się calować.
[Nieco hałaśliwi...]
***
31 września 1971r.
Otworzyłam oczy, byłam w SS.
[Uuu...]
***
Na łóżkach obok leżeli Bella, Lucek, Michelle i Ashley.
- Żyjesz, nareszcie! - wykrzyknęłam Ashley.
[Za to ja już nie żyję...]
***
- Wyszłam na błonia i zobaczyłam, że leżysz na ziemi nie przytomna, cała obita. Bella nad tobą stała i rozważała z nimi - tu wskazała na leżących w łóżkach - czy cie dobić czy tyle już starczy.
- Zabić mnie chcieli?!
- Na to wygląda.
- Dostali szlaban? Poszłaś po pomoc?
- Nie dostali szlabanu ani nic.
[Szlaban za usiłowanie morderstwa? Nie za surowo?]
***
Byłam tak wszystkim wściekła, że straciłąm panowanie nad sobą. Zaczęłam się przemieniać i zaatakowałam ich. To była masakra, ale skupmy się na tym co jest teraz.
[Tak. Tak będzie najrozsądniej.]
***
Usiadłam na łóżku i je rozpakowałam. Od Ashley dostałąm piękną czarną branzoletke ze srebrnym napisem " Nigdy nie wiadomo co skrywa serce" ,a po bokach napisu byłu małe czaszki.
[Nigdy nie wiadomo, co skrywają czaszki, raczej.]
***
- Co myślisz o Kitty?
- Szalona, pomysłowa w ciągłym ruchu.Nie dokońca dziewczyna i świetnie dogaduje się z chłopakami. Jest super!
[Nie do końca dziewczyna! Czyżby Księżniczka Półpłci?!]
***
Co jest?! Nie łam się! - krzyknął Syriusz. Usiadł na moje łóżko klepnął mnie w łydkę (to bolało), ale rękę zostawił i mi tą łydę wymasował.
[Zostawił rękę! Czyżby sztuczna?!]
***
- Łapa! - skarcił go Remus. Usiadł blisko mojej twarzy i zaczął głaskać mnie po głowie
[Ciekawe, czy głowa była blisko twarzy.]
***
Poszłam do łazienki się umyć (nie będe opisywać tej czynności:).
[Nie?! Jaka szkoda...]
Ciąg Dalszy Nastąpi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz