Locha Snejpa to blog legendarny. Znajdował się kiedyś pod adresem jan.mylog.pl, ale mylog ma/miał politykę recyclingowania domen, i po dłuższym braku oznak życia ze strony posiadacza bloga, kasował go i oddawał go we władanie innej osobie. Tak stało się z Lochą Snejpa, której małe fragmenty można teraz znaleźć tylko na forach i przypadkowych blogaskach. Przypomniało mi się o Losze niedawno, kiedy znajomy zamieścił na facebooku linka do potwornego tworu fanfico-podobnego o tematyce potterowskiej. Chciałam odpowiedzieć mu linkiem do Lochy, ale okazało się, że blog już nie istnieje.
Ale chwila! Istnieje przecież Internet Wayback Machine! Od jakiegoś czasu link do archiwum Lochy Snejpa krąży po Sieci, a ja w przypływie szaleństwa postanowiłam utworzyć ten mirror dla wszystkich tych, którym się nie chce albo nie potrafią.
Locha Snejpa była jednym z pierwszych blogów, które analizowały i komentowały fanowskie opowiadania ze świata Harry'ego Pottera, zamieszczane na różnych serwisach blogowych. Fanfiki (ang. fan-fiction) były zazwyczaj osadzone w czasie teraźniejszym, czyli podczas nauki Harry'ego i jego przyjaciół w Hogwarcie, albo w erze Huncwotów, czyli szkolnych czasach jego rodziców, Snape'a, Syriusza i Lupina. 98% tych opowiadań było opisami miłosnych podbojów głównej bohaterki, z którą utożsamiała się autorka bloga. (Polecam zapoznanie się z opisem zjawiska "Mary Sue".)

Miłego kwikania!

Filch też człowiek >> 21 września 2005

Wracamy do blogaska "Żyjesz, nareszcie!". >KLIK Za nieocenioną i kwiczącą pomoc dziękuję chatowiczom, a w szczególności: Charnie, NocnejMarzeNM, Karrpiowi, Indy i Susie. To dzięki nim z opowieści o Huncwotach zrobił się erotyk z Filchem ;) 

Na początek detale garderobiane. "Z szafy niezwykłej Huncwotki"

Wcześniej o tym nie wspomniałam, ale mam duzo kolczyków. Włożyłam mały srebrny do nosa, kólko w wargę. W prawym uchu miłam siedem kól od największego do najmniejszego. W lewe wsadziłam wiszacy krzyż, nożyczki, trumnę. błyskawicę, pająka, żyletkę i czaszkę z różą w ustach. Usta umalowałam czarną szminką, a oczy na "szable". No i oczywiście miałam długie, czarne paznokcie.
Byłam bardzo blada, a w kontarście z ciuchami wyglądałam jak śnieg.


Wrzuciła na siebie czarną mini, czarny top, a na neigo bordową siatkę. Czerwoną szminkę i czarne kreski pod oczami, bordowe pazury. Buty czerwnoe na koturnach. Czarną tiarę na głowie i rozpuściłą włosy.


Ashley ubrała biała spódnicę do ziemi z czarnym paskiem, czarne pantofle i czarną koszulę z rękawami trzy czwarte do tego biały krawat i biało czarną tiarę. Biało czarny makijaż i pazury.
***

Mike!!!! - wparowałam do WS i rzuciłam się na niego.
Przebrał się za Batmana (taki mugolski super bohater).
- Co jest?! - wrzasnął kiedy rzuciłam go na stół.
Wszytskie rzeczy, które były na obrusie spadły, łącznie z nim. Z głowy spadła mi tiara i miałam "szope" na głowie.
[Niezły Batman. Dziewczyny rzucają nim po stole.]
***

James puścił Smarka, podeszłam do Syriusza i pocałowałam go w policzek. W tym momencie Łapa puścił Smarka i złapał mnie w pasie, pocałował w usta nim się odsunęłam.
[Puścić smarka w takim momencie?! A fe.]
***


- Nieważne - wstałam i wybiegłam na błonia.
Uwaliłam się przy starym dębie.
[Kremowym, czy ognistą?]
***

- Jak dobrze jest być ponad wszystkimi bachorami, prawda Bellatrix?! - wrzasnął Lucjusz przechodząc obok nas.
- Może TY jesteś prefektem?! - wrzasnął Syriusz.
- Żebyście wiedzieli! - wrzasnęła Bella i oboje odeszli.
[No cóż. Nieco hałaśliwi…]
***

Kara była okropna, koszmarna bo przez cztery godziny byłam z Filchem.
[To on tak przez cztery godziny może?? Wow, Argusie…]
***

Następnie udaliśmy się na górkę na przeciwko Wrzeszczącej Chaty. Tam znowu gadaliśmy, trochę się poprzytulaliśmy itd.
[Itd… W wykonaniu Filcha nawet " itd." zapiera dech w piersiach.]
***

Pocałował mnie, długo i namiętnie. Położyliśmy się na łóżku, on na mnie. Wtedy usiadłam.
[Łamiąc przy tym Filchowi kręgosłup.]
***

- No, na czym my właściwie stoimy?
- Jesteśmy parą.
[Stoimy? Przed chwilą leżeli.]
***

Wstałam rano, umyłam się szybko i ubrałam w normalne ciuchy.
[Normalne? Nareszcie.]
***

Wtedy do przydziału wkroczyli huncwoci. James z Syriuszem zdjęli go ze mnie i zaczęli okładać.
[Okładali przydział? Brzmi groźnie.]
***

Kopnęłam gnoja w krocze, przydepnęłam mu stopę, odwróciłam się i walnełam z piąchy w ryj. Przewrócił się, a ja zaczęłam go kopać.
[Biedny Filch. A tak miło się zapowiadało. Ech…]
***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz