Locha Snejpa to blog legendarny. Znajdował się kiedyś pod adresem jan.mylog.pl, ale mylog ma/miał politykę recyclingowania domen, i po dłuższym braku oznak życia ze strony posiadacza bloga, kasował go i oddawał go we władanie innej osobie. Tak stało się z Lochą Snejpa, której małe fragmenty można teraz znaleźć tylko na forach i przypadkowych blogaskach. Przypomniało mi się o Losze niedawno, kiedy znajomy zamieścił na facebooku linka do potwornego tworu fanfico-podobnego o tematyce potterowskiej. Chciałam odpowiedzieć mu linkiem do Lochy, ale okazało się, że blog już nie istnieje.
Ale chwila! Istnieje przecież Internet Wayback Machine! Od jakiegoś czasu link do archiwum Lochy Snejpa krąży po Sieci, a ja w przypływie szaleństwa postanowiłam utworzyć ten mirror dla wszystkich tych, którym się nie chce albo nie potrafią.
Locha Snejpa była jednym z pierwszych blogów, które analizowały i komentowały fanowskie opowiadania ze świata Harry'ego Pottera, zamieszczane na różnych serwisach blogowych. Fanfiki (ang. fan-fiction) były zazwyczaj osadzone w czasie teraźniejszym, czyli podczas nauki Harry'ego i jego przyjaciół w Hogwarcie, albo w erze Huncwotów, czyli szkolnych czasach jego rodziców, Snape'a, Syriusza i Lupina. 98% tych opowiadań było opisami miłosnych podbojów głównej bohaterki, z którą utożsamiała się autorka bloga. (Polecam zapoznanie się z opisem zjawiska "Mary Sue".)

Miłego kwikania!

Harmiona Gołota >> 30 lipca 2006

W przerwie pomiędzy analizami nowych analizatorów - analizka Loszki. Żeby nie było, że się obijam ;)
Blogasek jest tutaj, wyszperał go Torcik, a zanalizowała Locha Snape'a.



W tym roku,rok szkolny w Hogwarcie zaczął się 14.października.
A Boże Narodzenie zrobili 10. lutego.
***

Jak zwykle ja,Harry i Ron(i pozostali) podparliśmy się o barierkę dzielącą peron trzeci z peronem czwartym.
Barierka jako kule, względnie laska. Interesujące.
***

-Tuu!Tuu!-Trąbił Hogwart Express
A potem machnął trąbą i zawachlował uszami.
***

Ledwo usiedliśmy do wagonu wpadł Malfoy i jego goryle.
Słonie, goryle. Z różdżką wśród zwierząt, normalnie.
***

Malfoy już nie tylko mnie wkurzył,bo widziałam jak Ron zaciska pięści a Harry zęby.
A ona zacisnęła nogi.
***

Zanieśliśmy Malfoy'a do wagonu w którym byli kumple Malfoy'a ze Slytherin'u.
Oczywiście pszedtem Creage'a i Goyle'a też znokautowaliśmy.
Hermiona kontra Creage i Goyl. W drugiej minucie walki - nokaut techniczny. Podziwiam tę dziewczynę.
***

Przed cieplarniami zauważyliśmy między innymi Parvati Patril cieszącą się lekcją razem ze swoją siostrą Padamą z Ravenclawu i Neville'a rozmawiającego namiętnie z prof.Sprout.
Namiętny romans Neville/pani Sprout. Mmmm.
***

Opowiem dokładniej. Rano, tradycyjnie poszłam na śniadanie.
Tradycja ważna rzecz. Ale czy to nie miało być "zeszłam na śniadanie"?
***

Rozmawialiśmy o branzoletce, którą dał mi wczoraj wieczorem i o innych rzeczach.
-Harry, jak to się dzieje, że serduszka na branzoletce, którą od Ciebie dostałam zmieniają kolory? Raz jest niebieska, raz zielona, a raz czarna.
-Robią się niebieskie, kiedy o Tobie myślę, zielone kiedy tęsknimy za sobą, a czarne kiedy jestem w opałach.
-Jak to wymyśliłeś?
-Z Ronem. Wczoraj rano.
"Jednak nie będę aurorem, Ron. Zostanę jubilerem."
***

-Wiesz Hermi, Nevinlle poprosił mnie, żebyśmy ze sobą chodzili. Odmówiłam. Czy dobrze zrobiłam?
Chyba dobrze. Neville przecież chodzi z profesor Sprout.
***

Poczułam jakiś smród... To TROLL!!! A przed nim uciekający Harry! "Expelliarmus" wyszeptałam.
-Dzięki kochanie. Bez Ciebie bym sobie nie porodził.
Herma znów nokautuje. W pięknym stylu ratuje rodzącego. Brawa!
***

-Wiecie, mój biedny Ron... dziś cały dzień był taki pokrzywdzony. Pocieszałam go. Chyba mu lepiej.
-Ciekawe czy Ginny z nim zerwała no nie?
-No ciekawe, ciekawe...
Skoro Neville może z profesorką, to Ron może z własną siostrą.
***

-PSTRYK!
-Harry, Ty świnio! Poco robiłeś te zdjęcie?!
-Chcę Cię mieć przy łóżku.
Po tych słowach rzuciłam się na niego i zaczeliśmy się całować.
Ciekawe, czy go znokautuje.
***

Następnego ranka, to co zwykle. Umyć się, ubrać i zejść na śniadanie.
Taa, tradycji stało się zadość.
***

- To Malfoy i jakaś... - szepnęłam
- Śmierciożerca! 
A potem przyjdzie jakiś Śmierciożerec.
***

Harry zrobił skwaszoną minę, ja dosłownie zabiłam go wzrokiem.
Dosłownie bazyliszek.
***

Rano, to co zwykle. Opisywać nie będę.
Szkoda... Tak polubiliśmy tę tradycję.
***

-Cześć Sally. To moja dziewczyna, Harmiona.
A to mój chłopak, Horry Potter.
***

Dosiadł się Harry, kładąc na stole malutki flakonik whisky i dwie butelki piwa kremowego. Kelnerka doniosła nam jeszcze kieliszki i pogrążyliśmy się w rozmowie. Nalałam sobie whisky i zmieszałam z piwem kremowym. Boskie! Harry poszedł w moje ślady.
Tylko jeden flakonik whisky i dwa kremowe? Ci piątoroczni to cieniasy.
***

Wparowali do pubu. Zajęli jakiś stoli płosząc 3 klasistów.
- Eh bien! Donnez du whisky! - krzyknął Ron
Ron Pod Wpływem zaczyna mówić Językami.
***

Panna Rosmerta szybkim krokiem z tacą w rękach niosła Ronowi I roześmianej Pervatii flakonik whisky. 
- Dziękuje, słoneczko! - odparł na to, a Rosmerta oblała się rumieńcem.
Oho! Kroi się kolejny pairing: Ron/Rosmerta.
***

-Harry, jak mogłeś się z nią całować?!
-Ależ Hermi, ja nie chciałem! Szeptaliśmy tylko.
-Oczekuję przeprosin jutro rano!
Nie musisz teraz przepraszać. Masz czas do jutra na przygotowanie mowy.
***

Skończyłam uczyć się na powtórzenie z rum więc wyszłam na błonia.
Kremowe, whisky, a teraz rum. Może jednak nie jest takim cieniasem ta Herma...
***

Biegł za Mermioną. Ale ona stanęła. Odwróciła się. I biegła w drugą stronę. Harry za nią.
Berek.
***

Dzisiaj rano widziałam Dracona jak malował Weastlay.
Weastley to jakaś miejscowość? Draco malujący pejzaże, hmmm.
***

- Acha. zejdziemy na śniadanie?
- Jasne.
Zeszliśmy na śniadanie.
Nareszcie!
***

Nagle do naszego stolika podeszli Malfoy i Ginny.
- Witaj Harmiono, cześć Harry. Dobrze sie bawicie?
- Świetnie. Dzięki za zapytanie Ginny.
- Dracon!
- Aa, już. Sorry Harry za te wszystkie lata. Sztama?
- Sztama!
Szybko im poszło.
***

- Mów mi Draco. To ciasto jest świetne!
Mhm, Draco to niezłe ciacho, ale ja wolę brunetów.
***

Dumbledore wstał.
- Cccciiiiszszszaaa!!! Okej, moge mówić.
Może mówić, ale jeszcze kilka flakoników whisky i już nie będzie mógł.
***

Nagle nad głowami wszystkich przeleciał sowa.
- Co?! Dla mnie?
- ?!:)
- ?!:)
" Szanowna panienko Granger. Chcę pannę poinformować, iż pańscy rodzice zgineli w porzarze. Przykro mi, i zapraszam na pogrzeb 11 lipca.
Do zaproszenia kawa i ciasteczka gratis!"
***

"Z powarzaniem
Zakład pogrzebowy Wieczne Ukojenie, Spokój i Wygoda."
Taaa, wygoda w grobie to podstawa. Trzeba mieć gdzie rozprostować kości.
***

Osłupiałam. To ajkiś żart! Niemożliwe! To się nie moze tak skończyć!!!
Wstaam od stou i pobiegam do Dromitorium Dyiewczyn.
Oho, poszokowa pląsowacizna języka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz