Locha Snejpa to blog legendarny. Znajdował się kiedyś pod adresem jan.mylog.pl, ale mylog ma/miał politykę recyclingowania domen, i po dłuższym braku oznak życia ze strony posiadacza bloga, kasował go i oddawał go we władanie innej osobie. Tak stało się z Lochą Snejpa, której małe fragmenty można teraz znaleźć tylko na forach i przypadkowych blogaskach. Przypomniało mi się o Losze niedawno, kiedy znajomy zamieścił na facebooku linka do potwornego tworu fanfico-podobnego o tematyce potterowskiej. Chciałam odpowiedzieć mu linkiem do Lochy, ale okazało się, że blog już nie istnieje.
Ale chwila! Istnieje przecież Internet Wayback Machine! Od jakiegoś czasu link do archiwum Lochy Snejpa krąży po Sieci, a ja w przypływie szaleństwa postanowiłam utworzyć ten mirror dla wszystkich tych, którym się nie chce albo nie potrafią.
Locha Snejpa była jednym z pierwszych blogów, które analizowały i komentowały fanowskie opowiadania ze świata Harry'ego Pottera, zamieszczane na różnych serwisach blogowych. Fanfiki (ang. fan-fiction) były zazwyczaj osadzone w czasie teraźniejszym, czyli podczas nauki Harry'ego i jego przyjaciół w Hogwarcie, albo w erze Huncwotów, czyli szkolnych czasach jego rodziców, Snape'a, Syriusza i Lupina. 98% tych opowiadań było opisami miłosnych podbojów głównej bohaterki, z którą utożsamiała się autorka bloga. (Polecam zapoznanie się z opisem zjawiska "Mary Sue".)

Miłego kwikania!

Lily Wszechmogąca >> 30 stycznia 2007

Dzisiaj dwa blogaski. Zaanalizował Zygfryd. Zapraszam do lektury. :) 

Namiętna Dracona

Gdy byłam na skraju ZL to spostrzegłam 2 osoby jedna mniejsza od drugiej.
Jednakże gdy podeszła bliżej, okazało się, że było zupełnie odwrotnie. Jedna osoba była wyższa od drugiej.

- Ava kavadera I Draco padła na ziemie.
Zaklęcie zmieniające płeć ofiary.

Za drzwiami było tylko słycchać śiesz nagle ktoś otworzył drzwi i zobaczyłam Malfoya innego niz wczoraj podszedł do mnie i zagadnął:
-Możemy pogadać??
- Hermiono, kochanie, od dziś jesteś lesbijką.

Dobra to chodźmy nabłonie-powiedział tak anielskim głosem że niemogłam się sprzeciwić.
Dziewczyny uwielbiają, gdy nazywa się je nabłonami.

-No tak-on usiadła na ławce aj ja za nim
Pobawimy się w pociąg.

Tą sceną przyglądali sie uczniowie chodzący właśnie po błoniach
Nauczyciele chodzący po błoniach, przypatrywali się, tradycyjnie, oczami.

-On ........on to zanczy go przewieźli do Świętego Mugona
-O magia
Na motylą nogę! Taka młoda dziewczyna i tak przeklina!

-Harry!!
-Nie zgaduj dalej-usłyszałam anielski głos
-Ron!!-zgadywałam dalej
Kobiety! Zawsze robią na opak.

On wziął mnie w pół i pocałował tak namiętnie że niewiem kiegy ale przestał.
Zygfryd tak kwiczał tak głośno, że nawet nie zauażył, kiedy przestał.

Gdy wstałam to popatrzyłam na zegarek naszczęśćie dziś jest sobota i wypad do Hogsmodamde
To gdzieś w Norwegii?

Hmm......Eliksyry pierwsze później Wróżbiarstwo następnie ONMS kolejnie OPCN-Harry recytował ze smutkiem pierwszy wyraz.
Recytował długo i powoli, dając upust swoim uczuciom… 

-Już myśleliśmy że nie przyjdziesz-powiedzieli gdy Snape wleciał do klay i zaczął swoje przemówienie.
- Nadeszła wiekopomna chwila…

Na nieszczęście Snape to zauwarzył
Prawdziwy Warzyciel! On nawet nie ‘zauważa’ tylko ‘zauwarza’. 

wszyscy wstali opró Draco(czyt.Malfoy)nie wiem czemu ale wyszedł na końu.
A za nim wyszła Hermiona (czyt. Granger) na osiołku.

Harry wraz z Ronem wyciągnął różdżke przed siebiei oboje krzykneli oboje równocześnie
I nagle zabrzmiały oboje, a Harry zaskoczony tym co zrobił, schował różdżkę wraz z Ronem z powrotem do kieszeni…

Kiedy tak stała przed lustrem przypomniała sobie że się nie spakowała i pędem wyskoczyła z łazienki zaliczając przy tym przywitanie z ziemią.
Trzeba było wyjść drzwiami a nie wyskakiwać oknem

-Herma-krzykneli obydwoje równoczewśnie dokłądnie jak roboty.
Bo roboty zawsze krzyczą równocześnie. Zwłaszcza kuchenne.

* * * 
Lily Wszechmogąca

Nie tracąc czasu wyleciał z sypialni i wpadł niczym strzała do Pokoju Wspólnego Gryfonów. Jego przyjaciele spojrzeli na niego ze zdziwieniem.
Miał czerwoną pelerynę i majtki założone na spodnie.

-James, czy coś się stało?- spytała Dorcas patrząc na niego podejrzliwym wzrokiem.
- Skąd wiedzieliście, że to ja? Przecież zdjąłem okulary?

Po różowym policzku dziewczyny, spłynęła jedna łza. Na tyle było ją stać.
Niestety, zabrakło jej sił, żeby skapnąć i mimo starań wyschła na podbródku.

Panowała jednak cisza, zakłócał ją lekki wiaterek, który bawił się konarami drzew.
Łamiąc je i rozrzucając dookoła.

Szła przez błonia, pod pachą trzymając grube tomisko. Można było zauważyć nielicznych uczniów ukrytych gdzieś za drzewami, nad jeziorem, blisko Zakazanego Lasu.
Oni są wszędzie… Obserwują nas…

- Witaj królowo!- skłonili się i zaciągnęli ją w zarośla
Faceci! Myślą, że jeden komplement wystarczy, a potem to można od razu w krzaki.

- Powiedz prawdę, widzę, że coś ukrywasz.
- zapytała Lily, lecz drzewo milczało jak zaklęte…

- Przypuszczamy, że ktoś nas śledzi, zresztą nie tylko nas, ale i ciebie.
Bez jaj!

- Jeśli będziesz walczyć z Nazgul’em lub z kimś innym, pomyśl o czyś przyjemnym, nigdy się nie denerwuj- powiedział zaskoczony i odszedł, a za nim podążyła reszta elfów.
Będzie ci się łatwiej umierało.

Szła bokiem, aby na nikogo nie wpaść.
Korytarze w Hogwarcie są bardzo bardzo wąskie

Patrzyła na niego z nienawiścią. Po chwili chłopak, zaczął unosić się w powietrze. Na jego skórze pojawiły się zmarszczki, a włosy stały się lśniąco białe jak u kresu życia.
Zmarszczki jakoś sobie Malfoy wygładził (lifting?), ale włosy chyba mu się spodobały.

Biegła ile sił w nogach. Gdyby ktoś stał na uboczu, nawet by jej nie zauważył. Wykorzystała bardzo przydatną zdolność, szybkiego biegu.
Nawet Superpotter by jej nie prześcignął.

Zielonooka pobiegła na teren walki. Zaczęła uleczać rannych elfów a tych zabitych wskrzeszać.
No, tutaj to Potter już zupełnie wysiada. Gdzie mu tam do Lily Wszechmogącej.

Na drodze stanął jej wielki, ohydny troll, któremu z nosa ciekła niezidentyfikowana substancja.
- Fuj...- skrzywiła się dziewczyna, po czym powiedziała- zejdź mi z drogi, przebrzydły trollu pókim spokojna.
- Bo jak nie, to cię tak uzdrowię, że popamiętasz!

Jednak stworzenie jej nie posłuchało i zaczęło wymachiwać, dużych rozmiarów drzewem. Reakcja dziewczyny była natychmiastowa. Złożyła ręce do modlitwy i w niezwykle szybkim tempie zaczęła wypowiadać słowa zaklęcia.
- Sam tego chciałeś! Teraz uleczę cię z tego strasznego kataru, okropny trollu!

- My…on…ja…eee…my…- jąkała się Czarna. Lily nie słuchając jej poszła do łazienki. Nienawidziła jak ktoś bez powodu się jąkał.
Nie wkurzaj Lily, Dorcas, bo podzielisz los biednego trolla.

W PW zastała Pottera w całej swojej okazałości. Siedział, rozwalony na kanapie z rozpiętą u góry koszulą spod, której widać było jego piękne, zadbane ciało. Włosy jak zwykle miał w nieładzie.
Te na głowie również.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz