Locha Snejpa to blog legendarny. Znajdował się kiedyś pod adresem jan.mylog.pl, ale mylog ma/miał politykę recyclingowania domen, i po dłuższym braku oznak życia ze strony posiadacza bloga, kasował go i oddawał go we władanie innej osobie. Tak stało się z Lochą Snejpa, której małe fragmenty można teraz znaleźć tylko na forach i przypadkowych blogaskach. Przypomniało mi się o Losze niedawno, kiedy znajomy zamieścił na facebooku linka do potwornego tworu fanfico-podobnego o tematyce potterowskiej. Chciałam odpowiedzieć mu linkiem do Lochy, ale okazało się, że blog już nie istnieje.
Ale chwila! Istnieje przecież Internet Wayback Machine! Od jakiegoś czasu link do archiwum Lochy Snejpa krąży po Sieci, a ja w przypływie szaleństwa postanowiłam utworzyć ten mirror dla wszystkich tych, którym się nie chce albo nie potrafią.
Locha Snejpa była jednym z pierwszych blogów, które analizowały i komentowały fanowskie opowiadania ze świata Harry'ego Pottera, zamieszczane na różnych serwisach blogowych. Fanfiki (ang. fan-fiction) były zazwyczaj osadzone w czasie teraźniejszym, czyli podczas nauki Harry'ego i jego przyjaciół w Hogwarcie, albo w erze Huncwotów, czyli szkolnych czasach jego rodziców, Snape'a, Syriusza i Lupina. 98% tych opowiadań było opisami miłosnych podbojów głównej bohaterki, z którą utożsamiała się autorka bloga. (Polecam zapoznanie się z opisem zjawiska "Mary Sue".)

Miłego kwikania!

I ponownie Narzeczona Psiaka. Mag (Meg?) - dziękujemy! >> 24 maja 2005

Mag (Meg?) naprawdę nas rozpieszcza. Zapraszam do odwiedzenia jej strony - link w linkach. Tylko pamiętajcie o BHP: nie jeść/nie pić/najlepiej nie oddychać przy czytaniu.
***


Staliśmy nad jeziorem koło mojego domu: sześcioletnia Ja, siedmio letni Remus, ośmiu letni Alan… Alan… i również sześcioletnia Jo… Joanna.
[Ośmiu letni Alan, Alan, czyli dwóch ośmiu letnich Alanów? To daje razem szesnastu letniego Alana, Alana.]
***

Nie wiedząc dlaczego szybko się ubrałam zleciałam do pokoju Wspólnego, który był pusty.
[Też tak często mam. Ubieram się, rozbieram, sama nie wiedząc, dlaczego.]
***

Przez chwileczkę stałam nie wiedząc, co zrobić na środku, lecz potem zamieniłam się we wronę i wyleciałam przez okno na błonia. 
[Aż się boję pomyśleć, co można zrobić na środku… Zwłaszcza, jako wrona!]
***

Usiadłam na brzegu po turecku. Była pełnia a ja błądziłam w moich myślach.
[Czasem, jak tak człowiek zabłądzi, to może już nie wrócić.]
***

Coś mmi wpadło na myśl… Niestety nie zdążyłam się nad tym dłużej pozastanawiać, bo na myśl przyszło mi coś innego.
[Taaa. Te myśli są przerażające. Robią z nami, co chcą.]
***

Rano łaziłam z lekka przybita a zachowanie: Syriusza, James i Petera, którzy patrzyli się na mnie trochę ze zdziwieniem trochę jak na jadowitego węża w cal mnie nie podnosiło na duchu.
[W cal. Ale w Polsce to by było „w centymetr”]
***

-Mag?- spytał niepewnie Black kiedy siedziałam na fotelach w PW przeglądając ulotki z ofertami prac.
[Na wszystkich na raz, czy przesiadając się z fotela na fotel?]
***

-Po co tu przyszedłeś? Jeśli po to żeby zapytać mnie po 2000 raz kiedy mam porady zawodowe to możesz se iść- powiedziałam poczym położyłam się do niego placami na łóżku. 
[Chyba lepiej brzmiałoby „położyłam się plackiem”. Ale to tylko taka moja sugestia.]
***

Łapa podszedł do mnie i się przytulił.
[Facet to świnia i nieczuły egoista. Jak przytula, to najwyżej samego siebie.]
***

Widać było, że Malfoy umie pływać, dlatego zaczął ratować Blackówne, która się topiła. 
[Aż strach się bać, co by było, gdyby nie było widać, że umie pływać!]
***

Ja idę… pa- dodałam wychodząc z dorma i już miałam skierować się do sypialni lasek gdy coś mi wpadło na myśl. Gwałtownie zawróciłam się, wkroczyłam do mojego miejsca spania pokazałam na Syriusza i kazałam mu iść za sobą.
[Mój ulubiony fragment! :)]
***

-Margaret- on talk nigdy do mnie nie mówi.
[„on talk” nie mówi? To jak mówi – „in talk”?]
***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz