Locha Snejpa to blog legendarny. Znajdował się kiedyś pod adresem jan.mylog.pl, ale mylog ma/miał politykę recyclingowania domen, i po dłuższym braku oznak życia ze strony posiadacza bloga, kasował go i oddawał go we władanie innej osobie. Tak stało się z Lochą Snejpa, której małe fragmenty można teraz znaleźć tylko na forach i przypadkowych blogaskach. Przypomniało mi się o Losze niedawno, kiedy znajomy zamieścił na facebooku linka do potwornego tworu fanfico-podobnego o tematyce potterowskiej. Chciałam odpowiedzieć mu linkiem do Lochy, ale okazało się, że blog już nie istnieje.
Ale chwila! Istnieje przecież Internet Wayback Machine! Od jakiegoś czasu link do archiwum Lochy Snejpa krąży po Sieci, a ja w przypływie szaleństwa postanowiłam utworzyć ten mirror dla wszystkich tych, którym się nie chce albo nie potrafią.
Locha Snejpa była jednym z pierwszych blogów, które analizowały i komentowały fanowskie opowiadania ze świata Harry'ego Pottera, zamieszczane na różnych serwisach blogowych. Fanfiki (ang. fan-fiction) były zazwyczaj osadzone w czasie teraźniejszym, czyli podczas nauki Harry'ego i jego przyjaciół w Hogwarcie, albo w erze Huncwotów, czyli szkolnych czasach jego rodziców, Snape'a, Syriusza i Lupina. 98% tych opowiadań było opisami miłosnych podbojów głównej bohaterki, z którą utożsamiała się autorka bloga. (Polecam zapoznanie się z opisem zjawiska "Mary Sue".)

Miłego kwikania!

Szmirki, egoistaki i dorastający "męszczyźni", czyli National Geographic w Hogwarcie >> 9 września 2006

Cuda i dziwy Hogwarckiej przyrody możecie znaleźć tutaj.
Blogasek zanalizowała Laiquendi (w skrócie-Lai :)

-Jak Ron może nabijać się z mojego portretu którego namalowałam dla Harrego..-powiedziała z wyrzutem
-Daj zobacze...-mrukneła Hermiona.Wzieła do ręki rysunek odwruciła go i zobaczyła jakąś koślawą twarz z czarnymi włosami, haczykowatym nosem i wupiastymi oczami.
Ja też nie wiem, jak Ron może się śmiać. Toż to Harry jak żywy!

-Ginny nie płacz przecież on jest piękny...taki wyrazisty i wo...wogóle......pójde zaraz do Rona i mu....
-Och Hermi przecież ty sama nie wiesz co mówisz on rzeczywiście jest okropny..
-Yyyyy ja tak mówiłam żeby nie.....ale Harry nie ma oczu ropuchy Nelivila
Nie, ale ma jej serce i żołądek. Tylko sza, nic nie mówicie Nelivilowi. Kimkolwiek jest.

Wakacje mijały szczęśliwie.Harry i Ron jak nie jedli to grali albo gdzieś znikali.Hermiona wydorośliała zaokrągliła się tu i tam.
Znaczy się-przytyła?

Pod koniec wakacji zaczeło się wielkie pakowanie.Harry Ron i Hermiona wogóle się nie widywali chodź mieszkali w tym samym domu.
Ale codziennie pisali do siebie długie listy, by złagodzić ból rozstania.

-Ron ty i Harry macie iść spać wcześnie jutro z samego rana jedziemy na Pokątną-krzyczała pani Wesley.
-Ale mamo my jeszcze....
-Rzadnych ale spać-mówiąć to weszła do pokoju chłopców i za jednym machnięciem różdżki zgasiła światło
Molly w ogóle nie rozumie potrzeb współczesnych nastolatków. A oni chcieli jeszcze…

-HERMIONA!!!!!WSTAWAJ SPÓŹNISZ SIĘ NA LEKCJE-Ginny wydarła się na cały pokój
Cały pokój o imieniu Hermiona zadrżał z przerażenia zrzucając tynk ze ściany.

-O Malfoy....jesteś sam czy z mamusią????
-Odszczekaj to !!!-krzyknoł troche zdenerwowany zdaniem Hermiony
Wyrodny syn Malfoy wstydzi się własnej matki. Zawsze twierdziłam, że to patologiczna rodzina.

-A więcj jednak sam...ale jak to się stało że ty tu jesteś sam....może mamusia uznała że już powinieneś się usamo.....
Hermiona nie dokończyła zdania kiedy Malfoy niespodziewanie się nad nią nachylił i pocałował.Kiedy się od niej oderwał Hermiona cała czerwona dała mu z liścia
Drodzy panowie, zapamiętajcie: najlepszym sposobem na obelgi jest pocałunek. Potem kobieta może nawet dać wam z liścia. Tylko nie wiem, czy tak wygodnie…

Reszte dnia spędziły kupując nowe książki i inne potrzenbne rzeczy by jutro muc wsiąść do Hogward Ekspres i rozpocząć następny rok nauki.
Bo jak wiadomo: „Chcieć to MUC”

-Acio!różdżka-Hermiona nie zaaregowała w pore i została ona sama rozbrojona z tym zbokiem
-No Granger chodź powturzymy to może nawet się zabawimy...-na jego twarzy utkwił złośliwy uśmieszek.
To typowe dla zboków. I pewnie zaraźliwe.

Zaczoł zbliżać się do Hermiony.Był już tak blisko że zaczeła odczówać jego oddech
A to niechluj, pewnie nawet zębów nie umył.

w ostatniej chwili spanikowała i kopneła go....no....kopneła go.
"No....kopnięcie", specjalność Hogwarckich sztuk walki.

na samo wspomnienie słowa szalam Hermionie robiło się nie dobrze...
„Szalam”? To coś paskudnego po arabsku?

Kiedy Ron i Hermiona byli już przy dzwiach Wielkiej Sali...ktoś wciągnoł Hermione do schowka na miotły.....
…który, jak wiadomo był najbardziej romantycznym miejscem na terenie Hogwartu.

a Ron jak to Ron tego nie zauwarzył bo przed oczami staneły mu smakołyki i zapachy znajdujące się w Wielkiej Sali..
Ron przeszedł w wakacje osobistą ewolucję, dzięki której teraz widzi zapachy.

-No zobaczymy..teraz jesteśmy znowu sami....-mówiąc to zbliżył się do Hermiony.....brakowało tylko 1 cm...
Hermiona wiedziała, że tylko centymetr, bo jako nowoczesna kobieta zawsze nosi ze sobą linijkę, by sprawdzić, kiedy mężczyzna znajduje się zbyt blisko.

-Yyyy...hej jestem Serena a ty?
-Ja jestem Hermiona Granger to Ron Wesley Ginny i Harry Potter
To kim ona w końcu jest?!

Puścili jakąś wolną piosenke i Hermi wirowała przez kilka piosenek z Peterem
-Dobra musze się napić
Młodzież w szponach nałogu…

Hermiona, usiadła obok Sereny ale po między je wepchał się Zabini który już mocno wstawiony uważał że ma na imię Carol i że w karzdej chwili jest do wzięcia.
Dopiero teraz do mnie dotarło, jak straszne rzeczy alkohol wyczynia z człowiekiem

-Och nie chłopak minie odrzuca....o Dracusiu co ty taki nadąsany siedzisz słonko...może cię pocieszyć...-Balaiz usiadł na kolanach Malfoya i zaczoł drarznić go swojim pierzastym szaliczkiem którego wyczarowała mu Hermiona
Mmm, robi się perwersyjnie. Z lekką nutką dekadencji.

-Już się robi kochanie-kiedy Zabini kręcił pupą przed Sam Hermiona podeszła do okna i czekała aż Zabini skończy.Było jej jakoś tak ciepło w środku ...
To rzeczywiście podejrzane. Od tego można eksplodować.

-Ja nigdy zrobie to (!)-Sam i Serena i Carol (!) wrzeszczały na cały głos damska solidarność i kobiety górą i feministki są the best.
Nowe bohaterki-Damska Solidarność, Kobiety Górą i Feministki Są The Best razem z Sam, Sereną i Carol nigdy zrobią to! Tak, pogratulujmy im!

-Draco.....widze światło
-Tak tak to norma...ja też je widze
Zbiorowa halucynacja albo oboje umierają. Nie, to by było zbyt piękne, żeby było prawdziwe.

Hermiona otworzyła leniwie oczy.Pierwsze co zakomunkiował jej mózg to to że napewno to nie jest jej pokuj i że strasznie jej zimno...a i jeszcze że zaraz pęknie jej czaszka.Podniosła się na łokciach i zobaczyła że jest.
Oj, to dobrze. To byłoby straszne, gdyby zobaczyła, że jej nie ma.

Wtedy Hermiona oparła się o framuge swojich drzwi.Na jej twarzy zagościł tryjumfalno złośliwy i cieszący się z cudeg nieszczęścia szmirek.
Wredne stworzenie z tego szmirka!

Hermiona już nic nie powiedziała tylko dała się wciągnąć Sam do swojego pokoju.Malfoy usiadł na kanapie i czekał aż zobacz nową Granger.
Bo stara zdążyła mu się znudzić.

W pokoju dziewczyny słychać było tylko cichą rozmowe pisk i krzyki Hermiony.
A po chwili obłąkańczy śmiech i okrzyk „It’s alive!”

Przez sekunde Malfoy pomyślał że Sam ją tam torturuje.
Ale tylko przez sekundę. Dłuższe myślenie szkodziło mu na cerę.

-No co nigdy nie widziałeś szlamy która właśnie została przerobiona na Barbie!-wrzasneła poirytowana i wróciła do łazienki
Mój Boże, zalali ją plastikiem?!

Od aŁtorki: a pod tą notką ma być 15 komów bo się obrarze i skasuje blog
Było pięć, a blog niestety nadal istnieje. Młodzież jest w dzisiejszych czasach taka niesłowna.

-Fajnie wyglądasz Granger jak ta mugolska lalka Barbie.....nie dość że szlama to jeszcze barbie
Draco-chodząca empatia.

-Patrz się na mnie jak do ciebie mówie-Malfoy szarpnoł lekko Hermione o spowodowało że jej głowa lekko się uniosła
Ojej, nie dość, że barbie to jeszcze zautomatyzowana! A co robi, jak się ją pociągnie za nogę?

-Co się stało z twojim kolorem oczu?-zapytał przerarzony.....zawsze kiedy patrzył w jej ciepłe oczy widział radość...a teraz zamiast czekoladowych oczów zobaczył głębokie niebieskie oczy na skraju wyczerpania nerwowego...
Jej czekoladowe oczy popełniły samobójstwo, bo aŁtorka nie umiała ich odmieniać w liczbie mnogiej, a nowe- niebieskie- już szukają pistoletu.

Hermiona chwyciła się pióra...poczuła to nie miłe szarpnięcie w okolicach pępka i po chwili wylądowała na brzuchu Malfoya.Szybko zeszła z niego nie patrząc mu w oczy.
Niestety co do koloru oczu brzucha Malfoya nie otrzymaliśmy bliższych informacji.

-Dzień dobry - powiedział niespodziewanie Krum który wyrósł z jakiś nie wiedomych przyczyn przed Hermioną
-Yyyy dzień dobry...co ty tu robisz przecierz ty już dawno skoń....
-Jestem tu dyrektorem....
To się nazywa szybka kariera!

-Jasne...a i jeszcze to do ciebie Hermionino jeśli moji chłopcy będą zachowywać sięę nie stsownje do ciebie to mnie o tym powiadom...wiesz że to tylko męska szkoła a taki widok jak kobieta to rzadkość
Tak, bo kobieta to ginący gatunek…

-Kurde jak miałam kręcone włosy łatwiej było mi je układać....
Hermionę napadły problemy egzystencjalne.

- Rozejrzałą się do okoła....I po chwili poczuła się jak okaz wymarły w tym zamku.
A nie mówiłam?

Wszędzie pełno młodych dorastających męszczyzn...
O rety, fascynujące! Ja nigdy nie widziałam młodego, dorastającego „męszczyzny”! To lepsze niż National Geographic! 

..nie będę się rozpisywać bo za godzię mam dyżur na treningu Qiddicca (wiem że źle napisałam)
Źle to mało powiedziane.

Hermiona wzięła list który napisała podczas przerwy obiadowej i wcisneła sowie Sam.
Sowa Sam? Jak Super-Sam?

Hermiona otworzyła koperte(!) i zaczeła czytać.
O mój Boże, kopertę (?!)

Usiadła na łóżku i zaczełą czytać ,,Poradnik dla zapalonych zbieraczy Ziół nr 5''.Kiedy skończyła była już 8....
A co się stało z poprzednimi siedmioma?

Po 15 minutach Malfoy zaczoł delikatnie różowieć.
Może też zaczął zamieniać się w barbie? Matko, to jest zaraźliwe!

-Ja to kochanie to już nie szalam?-zapytała poirytowana...
-Jaka szalam.....kto cię tak nazwał....zaraz mu pokarze!
O, powróciło tajemnicze arabskie „szalam”. Może to kod Al-Kaidy?

Sprawiał on (Malfoy) wrarzenie człowieka który postradał zmysły co strasznie śmieszyło Hermione (...).Nie wyzywał nie wyśmiewał i nie sprawiał wrarzenia zakochanego w sobie dupka którego przed laty poznała.
Taaak, typowe objawy obłędu.

,,On nic nie będzie pamiętał a ja umre od tych cholernych wspomnień....''
Yes, yes, yes!

Przed oczami staneła mu Hermiona i.....koniec już tylko ciemność.Chłopak obudził się o 1 w nocy na schodach Drumstangu.Wstał jego oczy świeciły w ciemnościach.
Hermiona ma dość dziwny wpływ na ludzi.

Kiedy już siedziała na kanapie przed kominkiem i układała przemówienie które walnie przed Malfoym
Biedne przemówienie. A cóż ono winne?

Hermiona siedziała nad brzegiem strumienia płynącego obok Drumstangu.Szkicowała drzewa które malowały się w oddali dzikiej zieleni.
„-Brzózko, kochanie, podaj mi cień do powiek
- Dobrze, ale jak ty mi pożyczysz swój lakier do gałęzi”


Po kilku godzinach zastanawiania postanowiła nie przywi,ązywać się już nigdy więcej do Malfoya czy jakiegoś innego chłopaka.
Pewnie sznurek jej się wżynał.

…olejki wędrowały po jej nozdrzach.
Nie chcę sobie tego wyobrażać, nie chcę! Za późno…

-Nie przyszedłem się kąpać.....chdzi o Sen....poszła na spacer z Zabinim i nie wrócili.....
-Jak....jak to nie wrócili??
-Normalnie.....nie ma ich już od 2 dni....podejrzewają że ktoś lub coś ich porwało
To na pewno malujące się drzewa!

-No idźcie już musimy ich znaleźć przed zachodem słońca....dziś mamy pełnie i w lesie pojawiają się wampiry....
Pewnie chcą pożyczyć czerwoną szminkę…

-AAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!-krzykneła jak tylko mogła naj głośniej
Nie wątpię…

Na ścianie wisiały dwie pierszoroczne Ślizgonki i dwie z piątego roku
Ślizgoni na ścianach to jak wiadomo najnowszy trend w dekoratorstwie.

-O kurwa- szepnoł Draco i popędził w strone siostry
A nie mówiłam? Patologia…

Hermiona zamarła....ja to możliwe żeby Dumbledor miał córke i wnuczke która jak wywnioskowała uczęszcza do Hogwardu
Właśnie, przecież powinien posłać ją do Hogwartu, a nie jakiejś marnej imitacji z błędem w nazwie.

-Hermiona nie może się dowiedzieć zresztą Clarie i James Grangerowie to dobrzy ludzie przez tyle lat kochali ją jak własną córke - w Hermionie coś pękło......całe jej życie runeło w jednej minucie.....wszystkie plany praginienia.....
W Laiquendi coś się załamało. To chyba psychika…

Zamkneła oczy....przypomniała sobie te najszczęśliwsze chwile spędzone z nimi....Po chwili znurzona odeszła do krajiny morfeusza....
Matrix has her!

-Szalam szlama szlama szalam-bum
Ludzie, kryć się, Ben-Laden atakuje!

Bronzowo włosa dziewczyna siedziała sobie wygodnie w dmitorium prefektów
Dziewczyno, błagam, opracuj translator swojego blogaska…

- HERMIONA!!!!!!!!!!!!!!!! - wrzasneła jak tylko mogła najgłośniej
- Yhm mówiłaś coś ?? - wymamrotała zaspana
- Nieee
Uczcijmy to minutą ciszy…

- Ale to nie ma sensu.....nic nie ma sensu.....całe moje życie nie ma sensu.....nawet ja sama......
Tak, potnij się, potnij się!

- Ciii..... no więc nie znasz całej prawdy....kiedyś przed 16 laty w jednej z posiadłości urodziłaś się ty ja i Serena dokładnie
Pozostali urodzili się niedokładnie.

po tym ,, ciekawym wydarzeniu '' nasze matki zostały naznaczone mrocznym znakiem przez Voldemrota.
„Voldemrot”. To brzmi dumnie.

- Tak naprawde nazywasz się Hermiona Dumbledor ven van den Vodsen a twojim ojcem jest Tom van den Vodsen
„Granger” przynajmniej było krótsze…

- Jak mam się supić skoro pani się na mnie wydziera - wrzasneła jeszcze głośniej niż poprzednio McGonagall i wyszła z klasy trzaskając teatralnie drzwiami.
Drzwi miały bogate doświadczenie sceniczne.

Kiedy już wszystkie pierwszaki i reszta dotarła do domitorium a było około 11 troje uczniów wymkneło się z Hogwardu fukając co jakiś czas na siebie.
Jedenastroje uczniów? Matematyka na tym poziomie jest dla mnie już nieosiągalna.

- No więc czy ty wiesz kogo kocham jakie mam marzenia co lubie czego nie lubie.....nienawidze cię rozumiesz nienawidze i teraz rzałuje że otkryłam prawde....
Ech, cóż rozpacz potrafi zrobić z ortografią…

- To kochanie to pra pra dziad twojego ojca Salazar Slitherin
Pra, pra dziad? Długowieczny był ten Salazar.

Lecieli długą rurą.
Hmm, Aquapark?

....a swój rzywot kończyły na ręce przyjaciółki Hermiony.....
Ciekawe, gdzie swój „rzywot” skończył słownik ortograficzny aŁtorki.

W Hermionie pękło coś na nowo tylko sama nie potrafila w sobie odnaleść właśnie tego pęknięcia.
To eksplodują resztki szarych komórek.

Jej dusza ......hmmm no właśnie dusza była jednym martwym punktem a teraz coś w niej pękło....serce...tak to było jej martwe serce które w tej właśnie chwili potrzebowało Malfoya jak nigdy w życiu.....
Malfoy na boku zajmuje się handlowaniem narządami, więc chciała po znajomości załatwić sobie nowe.

- Siedzi pijany i gada sam do siebie lepiej my nie przeszkadzać
- On zawsze był taki jak sobie z czymś nie radził to wpadał w ślepą furie – mruknął Balaiz
Picie i mówienie do siebie- ślepa furia w wykonaniu Draco Malfoya.

- Nie wszystkie która godzina ?
Nie, tylko kilka dwunastych i pięć po wpół do trzeciej.

Ogłaszamy wszem i wobec że pan Draco Malfoy i panna Pansy Parkinson w niedziele dnia 12 czerwca wstąpią w związek maużeński. Zapraszamy..."
Wysoki sądzie, nie mam więcej pytań…

Od aŁtorki: Dzięki autorce hermiona13 powracam do życia.
To już wiem, kto będzie następny...Nie żebym była mściwa…

Gdy już zakończyła tę monotonną czynność kąpieli usiadła na przegu łóżka i wyjeła szczotke i coś co zmiarzdzy serca wszystkich nędznych kreatur zwanych płcią brzydką w Hogwarcie.
Czyżby obcęgi?

- Oddaj mi sweter...tak tak ten co trzymasz teraz przed sobą - warkneła Hermiona
- Egoistak
Egoistak- odmiana samolubnego świstaka.

Mimo że deszcz skapywał na jej twarz płakała.
Zazwyczaj w czasie deszczu oszczędzała na łzach.

Twarz kiedyś taka pełna życia teraz sprawiała wrarzenie kobiety po przejściach.
Tak, po trzech rozwodach, na zasiłku, z piątką dzieci…

- Hermi ja....ja jestem w ciąży...z....z Harrym - szepnęła i rzucila się na koleżanke
Ale dlaczego? Przecież to nie z nią jest w ciąży…Nigdy nie zrozumiem blogaskowych kobiet.

- Ale.....ale ja...myślałam...
Szczerze wątpię.

Nagle zza rogu wyłoniła się Sam dżwigając wielki kufer który z zakładań Hermiony warzył jakieś 100 kg ?
Bo Sam to Pudzian w przebraniu.

Niestety informuje was kochani że kończę z tym opowiadaniem.
Obiecanki-cacanki, a Laiq radość...

Zakleła pod nosem co nie zdarzało się jej często
Zwykle klęła na głos.

- Och Dracusiu jak ja za tobą tęskniłam och....och - kręciła dupą jak gumowa zabawka.
Nie chcę wiedzieć, jakimi zabawkami bawiła się w dzieciństwie aŁtorka…

- Draconie - zza drzwi salonu wyłonił się Lucjusz e swoją serbrną laską i platynową grzywą A'la Hiltonówna.
Z cyklu „Idole Lucjusza" 

-Nie udawaj głupiego Draco - zaśmiał się jak idiota
-Przecież powinno ci to wychodzić naturalnie. Jak mnie.-dodał

- Co ?! - zagrzmiał Lucjusz a na jego czole pojawiła si.ę zmarszczka
Starzejemy się Lucjuszu, oj starzejemy…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz