Locha Snejpa to blog legendarny. Znajdował się kiedyś pod adresem jan.mylog.pl, ale mylog ma/miał politykę recyclingowania domen, i po dłuższym braku oznak życia ze strony posiadacza bloga, kasował go i oddawał go we władanie innej osobie. Tak stało się z Lochą Snejpa, której małe fragmenty można teraz znaleźć tylko na forach i przypadkowych blogaskach. Przypomniało mi się o Losze niedawno, kiedy znajomy zamieścił na facebooku linka do potwornego tworu fanfico-podobnego o tematyce potterowskiej. Chciałam odpowiedzieć mu linkiem do Lochy, ale okazało się, że blog już nie istnieje.
Ale chwila! Istnieje przecież Internet Wayback Machine! Od jakiegoś czasu link do archiwum Lochy Snejpa krąży po Sieci, a ja w przypływie szaleństwa postanowiłam utworzyć ten mirror dla wszystkich tych, którym się nie chce albo nie potrafią.
Locha Snejpa była jednym z pierwszych blogów, które analizowały i komentowały fanowskie opowiadania ze świata Harry'ego Pottera, zamieszczane na różnych serwisach blogowych. Fanfiki (ang. fan-fiction) były zazwyczaj osadzone w czasie teraźniejszym, czyli podczas nauki Harry'ego i jego przyjaciół w Hogwarcie, albo w erze Huncwotów, czyli szkolnych czasach jego rodziców, Snape'a, Syriusza i Lupina. 98% tych opowiadań było opisami miłosnych podbojów głównej bohaterki, z którą utożsamiała się autorka bloga. (Polecam zapoznanie się z opisem zjawiska "Mary Sue".)

Miłego kwikania!

Harry w szawce. >> 17 marca 2007


Blogaska znalazła Luniasta. Dziękujemy.
Zanalizowala Locha Snejpa. Zapraszamy.

***
–Ciociu idę pojeździć na rolkach.- krzyknęła trzepiąc drzwiami
- Dobrze! – odpowiedziała ciocia trzaskając dywanem.

Dziewczyna założyła rolki i zaczęła jeździć ,minęła ulicę mroczną i magiczną w oddali było widać , że już zaczynały się dzielnice mugolskie(szlam).
Szlam i bagno po kolana. Służby oczyszczania miasta strajkują.

Nie daleko niej była nasza trójka przyjaciół Harry, Ron i Hermiona spacerowali w ten słoneczny dzień wszyscy byli spragnieni Harry wpadł na pomysł.
-Hermi Ron niedaleko jest cukiernia może pościągamy się kto będzie ostatni stawia napoję-powiedział z zadowoleniem chłopiec.
A ten kto padnie z pragnienia w czasie biegu?

Wszyscy wybiegli jednocześnie ale Harry wszystkich przegonił a jego przyjaciel zostali w tyle chłopiec biegł i nie zauważył jeżdżącej Lilly -U uważaj!! krzyknął! próbując hamować. Wszyscy usłyszeli Bum!
Harry pękł.

-A mówiłem i co nikt mnie nie słuchał wiedziałem ,że coś się stanie-mówił Ron.
-No to ja mam na imię Harry a ta dziewczyna to Hermiona a ten przemądzżalec to Ron.
Ron podbiera Hermionie osobowość. Nieładnie.

.-Co ty robisz ?-spytał Hermiona niewolno używać maggi poza szkołą .
Poza szkołą to tylko Vegeta, ewentualnie Kucharek.

Lilly zapraszam cię do cukierni co ?.
-Dzięki –odpowiedziała z uśmiechem pokazując swoje proste białe zęby.
Harry w odpowiedzi wyszczerzył swoje, kręcone.

moi rodzice zginęli gdy miał 5 lat , mój tata pracował w ministerstwie magii a moja mama była nauczycielką właśnie w Hogwarcie. 
Trójka przyjaciół spojrzała na nią jakoś dziwnie bali się zapytać wreszcie odważyła się Hermi.- Więc kto Ciebie wychowuje ?spytał z niepokojem.
Ulica!

-Zaczekaj powiedział Harry i złapał ją za nadgarstek-Dasz mi swój e-amil albo spotkajmy się jutro
Oho, sowy też strajkują, tak jak służby porządkowe.

otworzył drzwi przywitała ją ciotka zimnym spojrzeniem i powiedział –Co ta za spódniczka dlaczego jest zniszczona i o której miałaś być powiedziała grubym głosem.
Ciotka bierze chyba za dużo testosteronu.

Usiadła przed komputerem i napisał do Harryego 
-Hi Harry ma super wiadomość :)Idę do Hogwartu !;) 
-Super! Gratulacje ! 
- Harry pójdziecie zemną jutro po książki i nową różyczkę co?
”Różyczkę możesz kupić na allegro, w kwiaciarni on-line.” Pozdro, Harry :*

-Słyszałam , że idziesz do Hogwartu ? Prawda to Lilly spytała ciekawym głosem Hermi 
-Tak a skąd wiecie ten…papla Harry wam wygadał oh ja go …
”Ten pier****** papla Harry wam wygadał oh ja go zaj****” - mówiłam, ulica ją wychowuje…

Nasza czwórka bohaterów szła do księgarni mijali różnych ludzi ale nie spodziewali się ,że za ciemnego, niemiłego, rogu wyjdzie on!
Ciemne, niemiłe rogi to Zuo.

Nasi przyjaciele szli byli ,już niedaleko dziurawego kotła i mieli iść na ulicę Pokątną , żeby kupić potrzebne rzeczy to Hogwartu.
Hermiona, zacna białogłowa, szła była przede Harrym, azaliż Ronald doganiał ich bystro.

Nad Londynem zbierał się czarne chmury małe przezroczyste krople deszczu kapały na naszą czwórkę 
A to niespodzianka. Zazwyczaj padają krople tęczowe, wielkości arbuza.

Szli towarzyszył im silny porywisty wiatr który z każda chwilą stawał się coraz silniejszy , przed domem wszyscy odpoczęli. Hermiona otworzyła stare brązowe drzwi które strasznie głośno skrzypiały . W kuchni przywitała ich gorącym uśmiechem pani Westlay.
To jakaś kraina czarów?

Ginny patrzyła na Lilly. 
-Ron może przedstawisz mnie swojej nowe przyjaciółce-powiedziała do Rona. Ginny 
-O tak Lilly to jest moja sikorka Ginny , Ginny to jest Lilly –powiedział Ron 
No to już znamy animagiczną formę Ginny.

Pani Westlay szła z talerzami smacznej zupy pomidorowej a jej zapach rozprowadzał się po całym domu.
Pani Weastlay roztacza feromony...

-Więc chodźmy już na Pokętną –powiedział spokojnym głosem. Potter.
Pokrętną. Crooked Alley.

Weszli do małego sklepiku i rozbrzmiał się dzwoneczek gdy ktoś wchodził ujrzeli mała ladę a na półkach leżały w pudełka magiczne różczki , Na zapleczu było widać niewielką postać która coś robiła.
Krasnoludek. Strugał różdżkę.

-Przepraszam powiedziała uprzejmo Hermiona i zapukała w ladę.
Ale zapukała za mocno i krasnoludek zemdlał.

Pan Olivander też był zmęczony ale usłyszał stukanie z końca szawki jakieś pudełko zaczęło stukać i przewracać się wszyscy podeszli i otworzyli
W szaWce tłoczyło się całe stado krasnoludków. Nielegalni emigranci z innej bajki.

Nie do wiary -krzyknął sprzedawca. 
-To to … ohh ta różczka jest idealna dla ciebie to widać wybrała ciebie ,ona jest świetna w każdej dziedzinie a najlepsza w eliksirach i ma malutkie skłonności do czarnej maggi –wyszeptał. 
-Lilly wzięła i machnęła różczką a cały sklep stano w płomieniach.
No i doigrałeś się, Ollivander.

Hermiona i Ron schowali się za zapleczem a Harry schował się do szczupłej szawki którą się otwiera za pomocą czerwonej lśniącej kurtyny.
Krasnoludki zaczęły głośno protestować.

Pan Olivander stał za ladą i trząsł się jak galareta z trudem otworzył usta i powiedział.-Witaj Luc.. Lucjuszu ładny mamy dzień-powiedział ze strachem aż zadygotał.-Ładnie dzisiaj wyglądasz!
”Ty również, kochanie.” Lucjusz/Ollivander. Nic mnie już nie zdziwi.

Wuj Veron wpatrywał się w chłopca a ciotce Petunii odpadł jeden ogórek.
Że co, proszę? Gdyby to Vernonowi odpadł, to jeszcze rozumiem…

Harry powstrzymał się od parsknięcia śmiechem i poszedł do swojego pokoju otworzył drzwi i zobaczył ćwierkającą Hedwigę.
Obok pohukiwała sikorka. Tak, chodzi o Ginny.

Harry obudził się koło godziny 9.00 ubrał się w jeansy i w niebieski top.
Pod top założył różowe body.

Aurorzy i coś zaczęli mówić ale Lilly nie usłyszała.
"Pięcioro aurorów i coś"

Weszli do czerwonej lokomotywy
Pół tysiąca uczniów w jednej lokomotywie. Tego nawet Tuwim by nie wymyślił.

oczy przyjaciół spoczęły na jej ślicznej twarzy.
Ze spoczywającymi na niej oczami twarz nie była już taka śliczna.

podeszłam do okna zobaczyłam dwóch mężczyzn jeden był martwy leżał w kałuży krwi a ten drugi był wysoki widać ,że wysportowany był ale miał na sobie tylko czarny płaszcz
Tylko czarny płaszcz? Zboczeniec! Albo Snape.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz