Locha Snejpa to blog legendarny. Znajdował się kiedyś pod adresem jan.mylog.pl, ale mylog ma/miał politykę recyclingowania domen, i po dłuższym braku oznak życia ze strony posiadacza bloga, kasował go i oddawał go we władanie innej osobie. Tak stało się z Lochą Snejpa, której małe fragmenty można teraz znaleźć tylko na forach i przypadkowych blogaskach. Przypomniało mi się o Losze niedawno, kiedy znajomy zamieścił na facebooku linka do potwornego tworu fanfico-podobnego o tematyce potterowskiej. Chciałam odpowiedzieć mu linkiem do Lochy, ale okazało się, że blog już nie istnieje.
Ale chwila! Istnieje przecież Internet Wayback Machine! Od jakiegoś czasu link do archiwum Lochy Snejpa krąży po Sieci, a ja w przypływie szaleństwa postanowiłam utworzyć ten mirror dla wszystkich tych, którym się nie chce albo nie potrafią.
Locha Snejpa była jednym z pierwszych blogów, które analizowały i komentowały fanowskie opowiadania ze świata Harry'ego Pottera, zamieszczane na różnych serwisach blogowych. Fanfiki (ang. fan-fiction) były zazwyczaj osadzone w czasie teraźniejszym, czyli podczas nauki Harry'ego i jego przyjaciół w Hogwarcie, albo w erze Huncwotów, czyli szkolnych czasach jego rodziców, Snape'a, Syriusza i Lupina. 98% tych opowiadań było opisami miłosnych podbojów głównej bohaterki, z którą utożsamiała się autorka bloga. (Polecam zapoznanie się z opisem zjawiska "Mary Sue".)

Miłego kwikania!

Analiza Prof. McPiggi >> 24 sierpnia 2006

OGŁOSZENIE. Ogłasza się, że nowi analizatorzy, czyli Laiquendi oraz Just I ruszą z analizami od września. I bójcie się, czytelnicy! Bójcie się naprawdę, albowiem Locha już te nowe analizy widziała i zmarła na zakwik po wielokroć... Będzie straszno. Na razie jeszcze wakacyjnie - wklejam pracę kolejnego współpracownika.

Analiza wykonana przez prof. McPiggi. Zanalizowany blogasek można znaleźćtutaj.



Thomas Winter- inaczej Sewerus Snape. Z pewnych powodów został zmuszony do zmiany tożsamości, ale dalej uczy w SMIC Hogwart( spółka z o.o) , jako nauczyciel eliksirów jako opiekun Shliterlinu (no proszę!). Wszystkim uczniom kojarzy się, tak jak Snape z nietoperzem. Zmienił zachowanie w stosunku do jednej osoby –Harrego.
To znaczy, że kiedy odbywają stosunki to… A teraz poważnie: że też dyrektor się nabrał…

-No, więc ja szłam alejką przez park, kiedy ujrzałam bandę Dudleya Dursley. Pewnie nie zauważyłabym tego, gdyby nie głośnie krzyki chłopców.
Ujrzałam, ale nie zauważyłam. Cóż, starość -nie radość…

-Niniejszym oświadczam, że zeznania pani były kontrolowane poprzez wykrywacz kłamstw, który potwierdził pani wersję.
Kurcze, a to niespodzianka!

Harry szedł do sklepu na innej przecznicy, powtarzając w myślach „mąka, cukier, chleb, płatki, mleko, batony i masa cukierków” uważając, aby niczego nie zapomnieć, bo był w złym nastroju po śmierci Cedrika.
U mnie tez zły nastrój po cudzej śmierci objawia się kiepską pamięcią…

Ku zdziwieniu chłopca krzak zmienił się w dziewczynę z soczyście zielonymi włosami. Dziewczyna uśmiechnęła się do Harry’ ego, ale chłopiec jej nie uwierzył.
Prof. McPiggi też by nie wierzyła w uśmiechy byłego krzaka…

-Zadam Ci jedno pytanie, a jeśli na nie nie odpowiesz to użyję nielegalnie różdżki !- powiedział cicho Harry i zaczął myśleć
Niezwykle ciche to było powiedzenie… 

-Zgoda, ale niezbyt trudne!- powiedział Tonks i zaśmiała się cichuteńko.
Pewnie: który dzisiaj? 

-Skąd zgadłaś hasło?
Skąd leżę na ziemi?

Po chwilce mruknął „pakuj”, ale zrobił to zbyt energicznie, bo dostał w głowę od wszystkich książek Harry’ego, które były porozwalane po całym pokoju
Ostrzeżenie na przyszłość: książki robią się niespokojne przy ludziach, którzy zbyt energicznie na nie mruczą. 

Tak więc Harry, twój dziadek, który żył około 1000 lat temu
…i twój ojciec, który żył około 500 lat temu, a także ty, który z dziwnych powodów żyjesz teraz…

Charakter wzięła jak to mówił Charl Potter, ich ojciec ( ten co żył 500 lat temu…) „sama z siebie, albo szatanowi ukradła”. Miła i sympatyczna dziewczyna, kochająca konie i ptaki.
Szatan - miła dziewczyna, kocha konie i ptaki, jest sympatyczna. Zgadza się idealnie!

Z krytyką przyjrzał się miotle.
Po czym On wyszedł, a krytyka została i dalej patrzyła.

Spojrzał w okno.
-OKNO?! No właśnie coś z nim nie tak. Kurcze, ostatnio było inne- myślał Harry
-Ekchm…Może tak przywitałbyś ojca chrzestnego- chrząknęło coś przy oknie
- SYRIUSZ!- krzyknął Harry
Prof. McPiggi radzi:
-Jak rozpoznać ojca chrzestnego?
-Na pewno jest tym niezidentyfikowanym czymś, co zmienia wygląd twoich okien.


Zauważył w jego wyglądzie wielkie zmiany. Miał krótkie włosy( na żelu).
Jakby już nie było gdzie nosić włosów…A do tubki mu było przynajmniej?

Po drugie… Czekaj… Po drugie…ZABIERAMY SIĘ Z TĄD- ryknął końcówkę zdania Syriusz.
A może rypnął? Albo zrobił z nią inną nieprzyjemną rzecz…

-Syriuszu, to świetnie! Mam małe pytanie?
Pewnie tak…
Czy nie wiesz co tak ustawicznie płakało mi pod domem od godziny14.00 do18.00
Rzeczywiście - mikroskopijne. A jaki dokładny…

-No więc. Bo widzisz Harry Dumbledore…
Acha! Wydało się! To ani Potter, ani Snape! To Dumbledore był ojcem!

-No więc, Dumbledore reaktywował Zakon Feniksa.
Nadchodzi… „ZAKON-reaktywacja”!

Podejdź do Syriusza, albo ekchm Carmen- powiedziała Tonks, wymawiając imię Carmen z obrzydzeniem
Tak… „ekchm” to zazwyczaj wskaźnik niezwykłego obrzydzenia w wymowie.

Kiedy tylko powiedział ostatnie słowo, oczy Syriusza zajaśniały i już po chwili zachwycał się pięknem parku(…) po chwili wszyscy oglądali park. Dumbledore nie zezwolił jednak na oglądanie parku dłużej niż pięć minut, bo zaraz wyczarował kamienny stół…
Rzeczywiście. Prof. McPiggi też nie radzi oglądać parków dłużej niż pięć minut. Stoły, zwłaszcza kamienne, świetnie temu zapobiegają.

Gdy wszyscy stanęli w kręgu, otoczyła ich biało-złota aura…
-Jesteście otoczeni!

Dyrektor wykonywał dziwne ruchy różdżką i szeptał słowa w nieznanym języku.
-Ja Albus Perciwal Wulfryk…
Perciwal Wulfryk? Rzeczywiście, po zagranicznemu jakoś…

Harry podpisał sycząc co chwila.
„Pisanie”- trudna sprawa, trzeba sobie koniecznie posyczeć …

Syriusz i Cornelia podeszli i z trudem podpisali.
A nie mówiłam? Same problemy… 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz