Locha Snejpa to blog legendarny. Znajdował się kiedyś pod adresem jan.mylog.pl, ale mylog ma/miał politykę recyclingowania domen, i po dłuższym braku oznak życia ze strony posiadacza bloga, kasował go i oddawał go we władanie innej osobie. Tak stało się z Lochą Snejpa, której małe fragmenty można teraz znaleźć tylko na forach i przypadkowych blogaskach. Przypomniało mi się o Losze niedawno, kiedy znajomy zamieścił na facebooku linka do potwornego tworu fanfico-podobnego o tematyce potterowskiej. Chciałam odpowiedzieć mu linkiem do Lochy, ale okazało się, że blog już nie istnieje.
Ale chwila! Istnieje przecież Internet Wayback Machine! Od jakiegoś czasu link do archiwum Lochy Snejpa krąży po Sieci, a ja w przypływie szaleństwa postanowiłam utworzyć ten mirror dla wszystkich tych, którym się nie chce albo nie potrafią.
Locha Snejpa była jednym z pierwszych blogów, które analizowały i komentowały fanowskie opowiadania ze świata Harry'ego Pottera, zamieszczane na różnych serwisach blogowych. Fanfiki (ang. fan-fiction) były zazwyczaj osadzone w czasie teraźniejszym, czyli podczas nauki Harry'ego i jego przyjaciół w Hogwarcie, albo w erze Huncwotów, czyli szkolnych czasach jego rodziców, Snape'a, Syriusza i Lupina. 98% tych opowiadań było opisami miłosnych podbojów głównej bohaterki, z którą utożsamiała się autorka bloga. (Polecam zapoznanie się z opisem zjawiska "Mary Sue".)

Miłego kwikania!

Cho lubieżna >> 9 czerwca 2005

Pamiętnik Cho Chang. Link w linkach.
***
Lina zrobiła tylko bardzo głupi uśmieszek, co oznaczało szybką przeróbkę naszych łaszków, co w efekcie końcowym wyglądało następująco: spódniczka kończyła się zaraz za pośladkami a nasze niebiesko czarne sweterki idealnie opinały się na ciele. Ściślej mówiąc, to były bardzo obcisłe. Oczywiście uznałyśmy, że trapery to dla małych i brzydkich bab i złapaliśmy za obcasiki z cholewką do pół łydki. Do tego lekki makijaż na oczy i błyszczyk podkreślające moje jędrne usta, a dla efektu niewinności książki w ręce i mogłyśmy wyjść z dormitorium.
[Ha! Książki to oznaka niewinności! Pamiętaj – morderco, gwałcicielu, złodzieju – do akcji wyruszaj z tomem pod pachą.]
***

Nie zdążyłam zrobić paru kroków od portretu Roveny, kiedy znowu usłyszałam ten słodziutki głosik mojego łupu.....Boże jestem pewna, że chcę stracić z nim dziewictwo i to najlepiej zaraz.
[ŁUP! I rozdziewiczona przez łup.]
***

Ciężko oddychając przetarłam jego ślinę z mojej brody.
- Dobrze całujesz Cho.
[Ale za to on nie najlepiej. Obślinił ją!]
***

– Siądziesz? – Zapytałam zakładają nogę na nogę. Oczywiście musiałam przy tym pokazać, że mam czym oddychać.
[To czym ona oddycha?! Locha widzi w wyobraźni słynną scenę z "Nagiego instynktu"...]
***

- Cześć dziewczyny – przytaknął Draco, nadal buszując wzrokiem w moim dekolcie.
[„Buszujący w dekoltach”]
***

- Widzisz, Lina podkochuje się w tobie od drugiej klasy.- Biedna dziewczyna walnęła takiego buraka, ale co mogę zrobić, przecież muszę się dowiedzieć czy Draco jest jeszcze z tym mopsem.
[Buraki, mopsy. Nie nadążam.]
***

Draco wziął mnie na ręce i przeniósł nad jezioro, po czym delikatnie położył na trawie. Nawet nie wiem, w którym momencie zgubiłam sweterek i zostałam w samym koronkowym staniku. Jego ręce błądziły po całym moim ciele a język pieścił drogę od mojego ucha do piersi. Zanurzyłam palce w te jego blond kłaki.
[Kłaki. Hmm. Niektórych podnieca obelżywe słownictwo. Polecam autorce przerobienie całego tekstu: Draco wziął mnie na łapy i rzucił na ziemię. Jego jęzor mnie pieścił… itd.]
***

Rozpiął mi biustonosz i zsunął z ramion. Dotknął końcem języka czubka mojej piersi.
[„Dotknął końcem jęzora czuba mojego cyca”]
***

Następnego dnia na śniadaniu stało się coś, czego wogóle się nie spodziewałam. Kiedy wychodziłam z sali, dostrzegłam kątem oka malfoya, namiętnie liżącego się z jakąś laską. Tylko coś mi w tym nie pasowało. Nie całował jej tak, jak niegdyś mnie. Tak jakoś... sztucznie
[Sztucznie? Zapewne laska nie była ze szlachetnego drewna, jak u Malfoya – ojca, ale ze zwykłego plastiku.]
***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz