Locha Snejpa to blog legendarny. Znajdował się kiedyś pod adresem jan.mylog.pl, ale mylog ma/miał politykę recyclingowania domen, i po dłuższym braku oznak życia ze strony posiadacza bloga, kasował go i oddawał go we władanie innej osobie. Tak stało się z Lochą Snejpa, której małe fragmenty można teraz znaleźć tylko na forach i przypadkowych blogaskach. Przypomniało mi się o Losze niedawno, kiedy znajomy zamieścił na facebooku linka do potwornego tworu fanfico-podobnego o tematyce potterowskiej. Chciałam odpowiedzieć mu linkiem do Lochy, ale okazało się, że blog już nie istnieje.
Ale chwila! Istnieje przecież Internet Wayback Machine! Od jakiegoś czasu link do archiwum Lochy Snejpa krąży po Sieci, a ja w przypływie szaleństwa postanowiłam utworzyć ten mirror dla wszystkich tych, którym się nie chce albo nie potrafią.
Locha Snejpa była jednym z pierwszych blogów, które analizowały i komentowały fanowskie opowiadania ze świata Harry'ego Pottera, zamieszczane na różnych serwisach blogowych. Fanfiki (ang. fan-fiction) były zazwyczaj osadzone w czasie teraźniejszym, czyli podczas nauki Harry'ego i jego przyjaciół w Hogwarcie, albo w erze Huncwotów, czyli szkolnych czasach jego rodziców, Snape'a, Syriusza i Lupina. 98% tych opowiadań było opisami miłosnych podbojów głównej bohaterki, z którą utożsamiała się autorka bloga. (Polecam zapoznanie się z opisem zjawiska "Mary Sue".)

Miłego kwikania!

Niesamowita Sarah Lex vol. 1 >> 17 kwietnia 2007

Serdecznie dziękuję F.A. za znalezienie tego ślicznego blogaska, który jest tak obszerny, że wystarczy na dwie (co najmniej) analizy. :D A zatem zapraszam do czytania!
Zygfryd



- Sarah, pójdziesz ze mną do dormitorium - spytał nieśmiało Harry
- Zgoda
Nieśmiały, ale szybki.

- Żadnych ale! - wywrzeszczał Snape, tak, że aż jeden słoik pękł - minus 5 pkt. za podwarzanie opini profesora!
Ręce precz od mojego kociołka! Sam będę warzył swoje opinie!

- Ale poczekajcie - powiedział Hagrid i skierował się w stronę kuchni gdzie wyjął coś z garka 
- Mam tu jeszcze śledzione szczura! – krzyknął
Miałem ją usmażyć na obiad, ale co tam, bierzcie! Ugotuję sobie dyniowej!

- Ja ani pani Doris, nic nie widzieliśmy – mruknął
Tak, tak, zmieniłem jej imię, bo Chuck miał obiekcje.

- Ile kosztowała? - spytał ktoś z Gryffonów
- 360 galeonów!
- Dobytek – usłyszałam
Sprzedała cały swój dobytek, żeby kupić sukienkę.

W tym momencie kółku się rozstąpiło i zobaczyłam... Parszywka na ręku Rona, ale on miał wymiary jak mucha!
Tylko skrzydełka miał jak motylek.

Gdy Dumbledor powiedział ,,Trzeba znajść Parszywka...'' to popatrzałam się na Draco'na i widziałam z jego twarzy jakby mówił ,,Nie będe szukał tego marnego szczura''
Ależ Draco! Parszywek musi zostać odnajściony!

- Już wiem! - machnął różdżką w czworokąt i powiedział: - Engorgio szczuros znajdos!! W tej chwili w kieszeni Rona znalazł sie Parszywek!
Parszywek! Wróciłeś! Ojej, ale skrzydełko się urwało. Temu Parszywku.

- Jeszcze się z Tobą rozlicze! - rzekł Draco
Jednak Urząd Skarbowy milczał jak zaklęty.

...Dumbledore, zapukal 3 razy w lampke (taką od szampana, lecz tam byla woda) i powiedział
Kto mi wypił szampana i gwizdnął kieliszek?

A później było gorzej, otóż weszliśmy do klasy i myśleliśmy że zajęcia będziemy mieli z Prof.Quirrel'em, a tu wyskoczyła przed nami jakaś babka i powiedziała:
- Witajcie uczniowie, jestem Prof.Umbridge Dolores Jane, będą Was uczyc OPCM.
Hm… Ktoś tu chyba przegapił ze trzy tomy…

Ale lekjce prebiegła groźnie, ale dobrze, tzn. nie zapytała mnie, nie powiedziała nic na mój temat, czyli nie wpadłam w tarapaty.
Zawarczała parę razy i pobiegła dalej. Bo to dzika lekcja była.

- No to żegnaj pałkarzu, mam nadzieję, ze jesteś w dobrej formie na dzisiejszy mecz próbny?
Z formą u mnie nie za bardzo, ale żeby od razu „żegnaj”?

- Chciałabym kupić sześć opakowań Czekoladowej Żaby z Kartami Czarodzieji
- Już się robi złotko - rzekła i podała mi żabki
- Dziękuje, ile płacę?
- 3 galeony (na zł. to 87 zł.)
Ojej, zapomniałam że wydałam wszystko na suknię… Można na kreskę?

Myślałam, że przez te ,,Kochanie'' to mnie szlak trafi więc odwróciłam się i...
…w ostatniej chwili uniknęłam zderzenia z grupką turystów.

Zajęliśmy miejsca przy stoliku i zaczęliśmy czytać książkę pt. ,,Czarna Magia'' Później gadaliśmy o wszystkim, gdy nadeszła 11 poszliśmy na Czarną Magię, weszliśmy a tam była już Prof.Dolores Umbridge.
Dziś uczyliśmy się rzucać zaklęcie Avada Kedavra. W parach. Niestety, nie przeżyłam.

- Drodzy uczniowie. Jak wiecie dzisiaj są wszystkie zajęcia odwołane. Spowodowane wyjazdem wszystkich nauczycieli do Ministerstwa Magii na szkolenie.
BHP.

- Tego sklepu tu nie było nieprawdaż? - zapytała Herma
- Tak, tu był sklep ,,Dyszące dynie'' - odpowiedział sprzedawca
Niestety, połączenie seks-shopu z warzywniakiem okazało się kiepską inwestycją.

- Masz wszczepiony diricius
- Slucham? Co to jest?
- Diricius, to jest malutki klejnocik, który masz w oku.
Ta dzisiejsza młodzież! Muszą mieć kolczyki dosłownie wszędzie…

W pewnym momencie zaczęła rozmawiać ze mną złoto-włosa dziewczyna:
- Czesc - powiedziała
- Hej - odrzekłam
- Witam na te pare dni w Ravenclav'ie. Jestem Cho Chang
... i wpadłam do utleniacza.

Usnęłam z myślami.
Lecz gdy się obudziłam już ich nie było. Od tamtego czasu ich nie widziałam.

- Coś podać?
- Noe, na razie oglądamy – odpowiedziała Hermiona
To ja idę karmić zwierzęta. Jak się zdecydujecie, wyślijcie do mnie gołębicę.

- Szukam suki na…
- Tak wiem, na uroczystość
Azorek nie może iść sam na wesele Burka!

Poszliśmy do kawiarni ,,Porek Roporek’’
Czy tylko Zygfryd przeczytał „Porek Rozporek”?

Usiadłam na lózku i zaczęłam czytać ksiązke, a właściwie lekturę zadaną przez Prof.Snape... pt. ,,Eliksiry w ciele''
,,O co chodzi'' - pomyślałam - ,,Eliksiry w ciele?''
Zaczęłam czytać na głos:
- Eliksiry w ciele, sa to eliksiry ktore wyplywaja z ciala, np. krew...
Rozdział pierwszy: Lecznicze właściwości moczu.

- Ten twój… kolega… Blais
- Zrobił Ci coś?! – spytał Draco 
Pokiwałam głową, że tak. 
- Powiedz co Ci zrobił!
- On, mnie… pocałował i mówił do mnie zdrobniale…
Zabiję skubańca! Pocałunek jeszcze bym zrozumiał, ale mówienia zdrobniale mu nie wybaczę!

- Czujecie to? – spytałam
- Co? – odpowiedzieli
- Te dziwne mrowienie w nogach, ten smród, wilgoć i te zimno
- Sarah, co i jest? – spytali z niepokojem
Ups, chyba wypłynął ze mnie jeden z eliksirów.

- No to teraz powiem sorry…
- Sorry? A ja Ci powiem, że nie znam angielskiego
- Ale my jesteśmy a Hogwarcie, a Anglii…
- No co ty, zgłupiałeś? Jesteśmy w Hogwartowie nad Wisłą, w Polsce. Nie wiedziałeś?


Na środku stał taboret a na nim kula z twarzą* (twarzą* - chodzi tu tylko o oczy i usta. To nie jest twarz ludzka).
To była pramatka wszystkich emotikonów. 

- Tak. Jestem Przepowiednia. 
Wróżba inaczej. Dla przyjaciół Wrózia.

- A czemu Jom się tak jąka? – spytałam
- To jest gatunek takiego skrzata. Musi być blisko sosny, to nie będzie się jąkał
Ale jak jest za blisko to sepleni. Musisz go wyregulować.

W związku z tym, że jedna uczennica nas opuściła, wiadomo z jakich przyczyn, to jutro do Hogwartu przyjedzie nowa uczennica.
Zapasowa.

Spojrzałam na nią spod byka.
Ale byk się poruszył i zasłonił mi widok ogonem.

Popatrzała na mnie i powiedziała:
Cdn.
Amen.

1 komentarz:

  1. Bosko! Jak ja się cieszę, że ten blog nadal istnieje! Uśmiewam się do łez z Waszych analiz i dziękuję!

    OdpowiedzUsuń