Locha Snejpa to blog legendarny. Znajdował się kiedyś pod adresem jan.mylog.pl, ale mylog ma/miał politykę recyclingowania domen, i po dłuższym braku oznak życia ze strony posiadacza bloga, kasował go i oddawał go we władanie innej osobie. Tak stało się z Lochą Snejpa, której małe fragmenty można teraz znaleźć tylko na forach i przypadkowych blogaskach. Przypomniało mi się o Losze niedawno, kiedy znajomy zamieścił na facebooku linka do potwornego tworu fanfico-podobnego o tematyce potterowskiej. Chciałam odpowiedzieć mu linkiem do Lochy, ale okazało się, że blog już nie istnieje.
Ale chwila! Istnieje przecież Internet Wayback Machine! Od jakiegoś czasu link do archiwum Lochy Snejpa krąży po Sieci, a ja w przypływie szaleństwa postanowiłam utworzyć ten mirror dla wszystkich tych, którym się nie chce albo nie potrafią.
Locha Snejpa była jednym z pierwszych blogów, które analizowały i komentowały fanowskie opowiadania ze świata Harry'ego Pottera, zamieszczane na różnych serwisach blogowych. Fanfiki (ang. fan-fiction) były zazwyczaj osadzone w czasie teraźniejszym, czyli podczas nauki Harry'ego i jego przyjaciół w Hogwarcie, albo w erze Huncwotów, czyli szkolnych czasach jego rodziców, Snape'a, Syriusza i Lupina. 98% tych opowiadań było opisami miłosnych podbojów głównej bohaterki, z którą utożsamiała się autorka bloga. (Polecam zapoznanie się z opisem zjawiska "Mary Sue".)

Miłego kwikania!

Harry Potter i Zabójcze Zaburzenia >> 23 września 2007

Witam, witam wszystkich serdecznie po wakacjach! W Ouagadougou pogoda dopisała, ale cóż, trzeba było wrócić do kraju, bo analizy się same nie zrobią.
Dzisiaj na wokandzie dwa blogaski, które łączy… no właśnie, sami zobaczcie co. Znalezione przez Wiedźmę i Kruszynę. Zanalizowane przez Zygfryda.


* * *

Kościsty Mistrz

Profesor Dumblegor nie żyje. Był on dla Harrego jak dziadek. I jeszcze ta nienawisc do Snape.
Ona też była jak dziadek.

Harry teleportował sie przed dom swojego najlepszego przyjaciela. Jego mama gdy tylko go ujżała zaczęła go tulic, i przypominac jaki jest chudy.
Anoreksja jest w modzie, pani Weasley.

Podała mu jajka na bekonie i tosty.
- Dziękuje, hmm bardzo smaczne.- Z uśmiechem powiedział Chłopiec.
Po czym szybkim ruchem wrzucił wszystko za kaloryfer.

Harremu coś przewróciło sie w brzuchu.
To tasiemiec zemdlał z głodu.

- Ale zrozum ja Cię kocham. -Prawie szeptem poiwedział chłopak.
- Ja Ciebie też. Ginny położyła głowę na jego ramieniu. -To czemu nie możemy byszczęsliwi?
-Volemort.- Harry powiiedział. - Ginny ja Cię kocham i mam dośc Voldemorta.Proszę czy będziesz moją dziewczną?
Obiecuję ci, że jutro z nim zerwę! Tym razem naprawdę!

-Ginny, Harry gdzie tyle byliscie??-Pytała zmartwiona mama dziewczyny.
-Byliśmyw lasku. -Powiedział chłopak.
Ta odpowiedź nie spodobała się pani Weasley.

Jeśli ktoś tucił klątwe Cruciatus na Harrego nawet sie nie skrzwyił.
Harry był już tak paskudnie chudy, że wyglądał jak pająk, więc nie było go żal.

Ciało Harrego było doskonale wyrzeżbione.
Przez artystę wizjonera, w nurcie surrealistycznym.

Harry był odporny na klątwe Crucio. Poprosił Albusa żeby w ciągu zajęc fizycznych rzucał ją na niego.
”Tb które niewybaczalne miałem rzucać na Harry’ego? Avada? Tak, chyba Avada…”

- A więc, zebralismy sie tu aby utwarzys zgromadzenie " Bractwo Feniksa". Będziemy walczyc z Lordem Voledmortem. Będziecie mie szaty w złotym kolorze i Maski. Musicie na mnie mówi Mistrzu. Ale tylko na spotkaniach. Musicie byc mi wierni. Będziecie służyli dobru.
I w ten sposób Harry został świetnym politykiem.

- Uratowałeś mi życie. Dzięki - Powiedział Sev. I teraz zniszczył Sztylet Roveny.
- Nie ma za co. Przyjaciele zawsze tak robią.- Usmiechną sie Harry i przytulił sie do Sev tak po przyjacielsku. Sevowi w oczach stanęły zły.
Zły… dotyk boli przez całe życie. Zwłaszcza gdy wbijają ci się w ciało czyjeś kości.

- Dzięki, to ja lecę. - Pożegnał sie Sev i zanił sie w nietoperza i wylecział przez okno.
Jaki dosłowny…

- Szybko,- Krzykną Harry do swojej grupy- przebiermay sie. - Zaraz przed nim stała grupa osob w złotych szatach i maskach. Harry miał szatę czerwona, jako Mistrz. - Teleportujemy sie do Doliny.Szybko, to nasza pierwsza misja. Musimy dobrze wypasc.
Wiem, że w tych strojach będzie to trudne, ale w wypożyczalni mieli tylko to i stroje klaunów.

Na lekcji z Salazarem poznał ciekawe zaklecie. Klątwę Smierci. Zabijała powoli i w bolesny sposób.
To tak jak ten blog.

Zakon Feniska próbował znaleśc gada i uwolnic Dursleyów. Udało sie to im. Znaleźli ich pół zywych. Byli przez miesiąc w Sw. Mungu. Dudley ich często odwiedział. Zmienił sie też jego stosunek do magii. Gdy wyszli ze szpitala zamieszkali z Harrym i Sevem.
Dursleyowie żyli długo i szczęśliwie, Sev żył długo, a Harry dopóki nie umarł z głodu.


* * *

Anorektyczka i bulimik


Po 14 dniach Hermiona się obudziła była bardzo osłabiona wyglądała jak szkielet miała anoreksje i anemie.
Anoreksja… straszna choroba. Co prawda przyjaciele wmuszali w Hermionę kroplówki, ale widocznie wrzucała je przez sen za kaloryfer.

Snape obudził się w swojej komnacie byłą 7.Po chwili dotarło do niego ta okropna myśl o wizycie u Granger. Wstał umył się wbił się w szaty.
Oj, oj, spodnie się już nie dopinają, a i kołnierzyk ciasny. Nie trzeba było podkradać pannie Granger kroplówek…

Poszedł do kuchni wziął szklankę na lał eliksir i usłyszał jakiś chlupot wyjrzał przez drzwi. To Hermiona rzygała na podłogę O Boże Snape spojrzał na to z odrazą.
Trzeba umieć chorować na bulimię!

Przez kolejne 2 tygodnie ich stosunki nie układały się dobrze a raczej były takie same.
Potem postanowili zmienić pozycję, aby układały się lepiej.

Zaczęła płakać i czuła, że z każdą łzą słabnie.
Przy szóstej łzie zemdlała i gdyby nie Snape zmarłaby z odwodnienia.

-Tylko jak ja mam się ubrać? Bo to będzie mugolski pogrzeb prawda?- 
-No tak, ale może profesor założyć szatę wyjściową. Ale, w co ja się ubiorę?- odpowiedziała Hermiona. 
-Wy kobiety macie zawsze te same problemy- uśmiechną się drwiąco.
Przyganiał kocioł garnkowi.

-Do widzenia profesorze- powiedziała Hermiona Hermionie wydawało się coś jest inaczej. Teraz na pewno go kocham.
I z przejęcia znowu zemdlała.

Następnego dnia Snape’a obudził wiatr.
Znowu po pijaku zasnął na błoniach.

Hermiona z przejęciem otworzyła drugi list tym razem od ojca.
Droga Hermiono!
Wiem, że kiedy będziesz czytać ten list ja będę już w grobie. Ale jednak musisz wiedzieć jedno. Byłam czarodziejem.
Hermiona nie mogła uwierzyć. Jej ojciec był kobietą!

Tymczasem Snape właśnie się obudził. Poszedł na śniadanie. Wepchną w siebie parę kanapek i po pił sokiem dyniowym.
Wepchnął a potem poszedł zwymiotować.

-Panno Granger?-
-Tu jestem –dobiegł go głos pełny bólu. Pobiegł do sypialni. Staną przy łóżku i zapytał:
-Co ci jest?
-Wszystko mnie boli nie mogę się ruszyć.
Przygniótł mnie guzik od poszewki na kołdrę.

Profesorze pomórz mi- te ostatnie słowa były takie pełne przerażenia.
Pomorzę cię, pomorzę – powiedział Snape dociskając guzik.

Snape wyszedł i rozmyślało tym odkryciu. Podłodze wstąpił do „Świńskiego łba”.
A wyszedł sufitując.

Poszedł do łazienki i wziął kąpiel. Kiedy się ubierał zdał sobie sprawę z pustki w sobie.
Nic dziwnego, przed chwilą zwymiotował obiad.

Snape włożył właśnie dalszą część eliksiru, Robił to bardzo dokładnie. Wkładał całe swoje serce w miksturę.
Dobrze wiedział, że nie uzyska zamierzonego efektu dodając serce pokrojone w kostkę.

Snape poszedł do pokoju. Pokój był dość durzy wodne łóżko i wanna z masarzem.
Snape zdębiał na ten widok. Masarz właśnie oprawiał lochę.

-Widzę, że Voldemord już żyje. Czy coś planuje?
Owszem. Nie umierać.

Piękne wilkołaki >> 2 września 2007

Just_I melduje, że wróciła. Przynajmniej do następnego polowania, bo głos puszczy może ją wezwać w każdej chwili.
Miłej lektury.

***

Ekspresowy tatko Voldzio i jego córka Herma.


Odrabiałam akurat pracę domowe, zadane w Szkole Magii i Czarodziejstwa- któcej w Hogwartcie. Wiem, dziwnie brzmi, 'magii i czarodziejstwa'
Na mój gust, dziwniej brzmi „któcej w Hogwartcie”. 

Witaj Hermiono. (…)
Tak, jesteś moim dzieckiem, a nie żadną szlamą. Jesteś można powiedzieć czystej krwi, nie licząc mojego plugawegp ojca. Nic więcej nie napisze, mimo, że Vader jest tresowany, i nie da się wyłapać jakimś szujom z Ministerstwa, wolę nie ryzykować. Spotkamy się dzisiejszej nocy (…)
Tata.

P.S. Vader nie tylko nosi listy, ale umie walczyć na miecze świetlne. I chyba ma astmę. 

Do dziś widzę przed oczyma swój wyraz twarzy, gdy spojrzałam w lusterko.
Byłam w ciężkim szoku, że tatko potrafił wytresować Lorda Vadera. 

a potem wyjaśniło się już wszystko, co było tak nie jasne...
Zapaliłam światło, znaczy. 

Tak, w moim domu byli śmierciożercy, więc moi rodzice nie żyli.
Widocznie herbatka im nie smakowała. 

czółam, jak moje ciało ogarnia dziwny niedowład


Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać w jedej chwili stał się moim ojcem
Voldemort – ojciec ekspresowy. 

moja komnata znajdowała się w sumie na strychu
Komnata Hermy była w sumie, natomiast Voldzio miał pokój w wielorybie. Bo Czarny Pan był wielkim fanem Jonasza. 

Zobaczyłam Glizdogona (…), może chciałam sie rozładować, ale rzuciłam się na niego, i zaczęłam okładać, i tym samym wyzywać, używając słów, jakimi określiłabym tylko Malfoya
„Ty zdradziecka, tleniona fretko!” 

Dziwny sen, wtedy go nie rozumiałam. Jednak, było to zesłanie
… na Sybir. 

Bardzo wydoroślał, odkąd widziałam go przed wakacjami, oprócz tego zmężniał, urósł, i wyglądał jakby lepiej, bo w tamtym roku była to dosłownie kreatura.
„Hmm, gdzie się podziały te śliskie macki, czułki i radioaktywna zielona poświata?” 

***

Specjalne podziękowania dla HienyEmo Snejp.


Przeszedłem przez ciemny korytarz i zobaczyłem w przedpokoju wściekłą mamę.
Toczyła pianę z ust, warczała i szczerzyła kły. 

-Nie mogłem już słuchać jak na siebie wrzeszczycie!!!- krzyknąłem
Chciałem jeszcze dodać, że nikt się mną nie interesuje ale nie zdążyłem, bo mama uderzyła mnie w twarz.
I opryskała mi pianą ubranie. 

Ze złami w oczach pobiegłem do pokoju.
Snejp – chłopak ze złem w oczach. To znaczy ze złami. 

Dlaczego inne dzieci są szczęśliwe, a ja nie?? Dlaczego moi rodzice się ciągle kłócą?? Dlaczego ja za wszystko obrywam?? Dlaczego się mną wogóle nie interesują?? Dlaczego mnie nie... kochają?? Czy jestem aż tak zły, że nawet Lily Evans nie zwraca na mnie uwagi??
Nikt mnie nie rozumie, buu! A teraz potnę się ekierką! *emo Snejp*

To był tata, a kiedy wchodził prawie się nie przewrócił.
Mało brakowało, żeby utrzymał równowagę. Na szczęście zdążyłem podłożyć mu nogę. 

Mama pierwszy raz się mną zainteresowała??
Kurdesz, zniszczyła moją piękną koncepcję bycia emo! 

- A ty jesteś czarodziejem?? Zdarzają ci się dziwne rzeczy??
- No jasne. Ostatnio miałem karę. Musiałem przez cały tydzień zmywać naczynia
Zmywanie naczyń jest niezwykle dziwne… ja zazwyczaj piorę je w pralce. 

***

A tego blogaska podrzuciła Agatha. Dziękuję.

Maura wypuściła tylko | 5 bramek | . 
Wartość bezwzględna z pięciu wynosi pięć, moja droga. 

Ciocia była zadowolona a ojciec, ojciec... tylko bił brawo. Tylko.
Zazwyczaj bije też po twarzy. 

Zobaczyły ogromną panią | olbrzymkę|
Może i z matematyki jestem niezła, ale modułu z olbrzymki nie wyciągałam. Chyba bym się bała. 

- Jestem Olimpia Maxime, ale wszyscy uczniowie mówią do mnie | Madame Maxime|
- Dzień dobry, pani Moduł Z Madame Maxime! 

Na stołach pojawiły się takie potrawy jakie w Hogwarcie byłyby niedopuszczalne.
Pizza la’ganja, krokiety z krokodyla, kisiel z kota i ciastka. 

- Loren. Loren Granger. 
- Ja mam na imię Maura. Maura Hallah
- A ja mam na imię Just. Just_I. 

Maura spytała się Lori: 
-... 
_____________________________
Potrzymam Was w niepewności...
AŁtorka jest mistrzynią w utrzymywaniu napięcia. 

Już chciała wybrać się po przyjaciółkę, gdy ta stanęła w drzwiach. Targała 2 książki.
Dziecko, niszczysz dobra publiczne! 

dziewczyna była piękna, miała oczy koloru porannej rosy
Przezroczyste. 

Jej szczupła talia odziana byłą w zwiewną, kwiatowa sukienkę.
Reszta jej ciała nie była odziana w sukienkę. 

Chłopak szukał, aż w końcu dotarł do niej. Własciwie nie do niej a do Pana Świata.
Szczegóły. 

Narzeczona odzyskała życie a narzeczony stracił życie.
Chciałoby się powiedzieć: „i wszyscy żyli długo i szczęśliwie”. 

Lilly ogarnęło przerażenie, zobaczyła coś nic nie dobrze wróżącego. Ogniki żądzy w oczach Maury. Nic nie mówiąc na ten temat poszła do biblioteki, poszukac coś na temat Dewastacji Goblinów.
Gobliny są dobre na wszystko, gobliny na drogę za śliską, gobliny na stopę za niiiiską…

Granatowy Las słynie z pięknych i krwiożerczych wilkołaków, które ( na szczęście ?!) pojawiają się nocą. Wniosek: Granatowy Las (naj) bezpieczniej jest przemierzać nocą.
Pełnia gwarantuje dodatkową krwiożerczość pięknych wilkołaków, jest więc doskonałą porą na wycieczki. 

List, niby zwykły ale potrafi przysporzyć kłopotów.
Bo najpierw trzeba umieć czytać. 

Słoneczko grzało i usmiechało się do wszystkich.
A potem przyszły Teletubisie. 

Dziewczyna skrzywiła się :/
Ja się krzywię w drugą stronę :\ 

Maura w nocy zachorowała i teraz kuruje się w SS na oddziale zamkniętym.
Panowie esesmani umilają jej czas inhalacjami. 

1. para to: Olimpia Maxime i Loren Granger
2. para to: Albus Dumbledore i Lillianna Evans.
Z takim pairingiem to się jeszcze nie spotkałam, mówta co chceta. 

On ma rewerencje ( szacunek, powazanie) i jest posesjonatem ( właścicielem) klucza (majątka ziemskiego złożonego z pewnej liczby wsi i folwarków).
Just natomiast jest w wielkiej konfuzji (o co, do cholery, chodzi?), gdyż nie zdzierży (ja już, k***a, dłużej nie mogę!) blogaskowej transcendentnej (tak niewyobrażalnej, że ja pier***ę!) wręcz głupoty (tego chyba nie trzeba wyjaśniać, co?). 

Stanęłam jak wryta, wydawało mi się że widzę Glorię Snape. Była bardzo podobna i nawet miała ten sam głos, jedyne co je różniło to wiek i blizna na czole.
I wtedy Gloria wyjawiła mi prawdę: to ona była Harrym Potterem! 

Zdesperowana odruchowo wyrzuciłam wszystkie zioła za siebie i zaciągnęłam Anielę w krzaki.
Zdesperowana? Chyba niewyżyta. 

-Aaa. O siet!- krzyknęłam, gdyż zderzyłam się z zimną posadzką.
- Mnie też miło – jęknęła posadzka. 

- Mauro, powiedz gdzie jesteś. – powiedział ojciec dziewczyny. 
- SS – wyszeptała i zamknęła oczy. 
- SS? – zdumiał się.
Chyba inhalacje jej zaszkodziły…

Albus gwałtownie dygnął
Zawsze wiedziałam, że Dumbledore był lekko nadpobudliwy, to jego gwałtowne dyganie…

Dziewczynie łzy czaiły się w oczach.
A potem znienacka rzuciły się na nią z pazurami. 

Jednak... Jednak wyczuwał się tu jakąś szarą pustkę. Pustkę, która niby ziała ogniem. Ogniem piekielnym...
Pustka zjadła za dużo chili. 

Majkel Dżekson i inne pierdoły >> 25 sierpnia 2007

Wakacje trwają!
Zygfryd wyleguje się na plaży w Ouagadougou (Burkina Faso), Just_I poluje na krokodyle szablozębne gdzieś pod Sydney, Pasztecik zwiedza ateńskie ruiny, a Locha rozbija się rikszą w Mumbaju. A jednak udało nam się dorwać w dżungli kabelek z internetem!!! I wkleić tę skromną, ale z miłości do Was, Czytelnicy, napisaną, analizę.
Do zobaczenia na całego po wakacjach!
Kochamy Was!
Locha, Snejp & co.


Blogasek jest tutaj
A link podrzuciła nam Reindeer. Dziękujemy!
Zanalizowała Locha S.
***

Śmierciorżerców bawiło upokarzanie osób nie magicznych tak zwanych mugoli i nie tylko, do ich zwyczajów należały gwałty i uśmiercanie niewinnych ludzi, nawet Sam Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać też lubił sie w to zabawiać.
Ale "Sam" to chyba imię jest? Nie nadążam.

Nie miała pojęcia tak jak kim był jej ojciec i matka.Wychowywała się w mogolskim domu została adoptowana w wieku 9 lat jej nowi rodzice mieli własną wytwórnie płytową niedługo po tym jak ją adoptowali odkryli że ma talent muzyczny nagrali płytę która bardzo dobrze sie sprzedawała.
Brzmi prawie jak historia życia Michaela Jacksona.

Była wysoką dziewczyna o kręconych blond włosach i niebieskich oczach posiadała niezwykły urok żaden mężczyzna do tej pory sie jej nie oparł. W wieku 14 lat przeprowadziła sie do Londynu miesiąc przed początkiem roku szkolnego tam zaczęły sie ,,problemy’’.
To ci faceci mieli Problemy. Ścigano ich za pedofilię.

Otóż ta osóbka Kate Riddle otrzymała dość dziwny list przesłany w dziwny sposób poprzez sowę.Drżącymi rakami sięgnęła ciężka kopertę z pożółkłego papieru
Raki drżały ze strachu. Przed Crabem.

- Tak myślałam że się dostaniesz od początku były z tobą problemy gadałaś z wężami, rany Ci sie same goiły,
Szybko gojące się rany to rzeczywiście poważny problem.

szybko nauczyłaś się grać na gitarze jak na zwykłe dziecko, niedaleko domu zawsze się kręcili jacyś ludzie ubrani na czarno z kapturami na głowach lecz nigdy nie zadzwonili do dzwi
Gangsta raperzy. Albo agenci Michaela Jacksona.

- Co to znaczy szkoła magi i czarodziejstwa?
- To że jesteś czarodziejem i więcej mnie nie pytaj bo nie lubię o tym rozmawiać idź do swojego pokoju
Szlaban! Już za samo bycie czarodziejem.

Kate doskonale potrafiła manipulować ludźmi zwłaszcza mężczyznami którzy lecą zawsze na jej biust
Manipulowała nimi w trakcie ich lotu. Na biust.

- No i co z tego to nie oznacza że ja też chcę jego poznać – lekko się wkurzyłam
- Co mnie to obchodzi masz być – ojciec opryskał stół śliną 
Ojciec ze spryskiwaczem. Prawie jak żelazko tefal.

- Masz szlaban i nigdzie dziś nie idziesz
- A udław sie tym szlabanem – krzyknęłam
No i zaczął się dławić. Spryskiwacz mu się zatkał.

- Nie czekaj to ja jestem Severus z Hogwartu
- Zatrzymałam się
- to ty do mnie napisałeś – zapytałam niepewnie
- Tak zapraszam Cię do mnie do domu na cherbate, nie bój się nic Ci nie zrobię – odpowiedział spokojnie
Pamiętajcie dzieci - nigdy nie przyjmujcie zaproszeń od obcych mężczyzn. Zwłaszcza na CHERBATĘ. Bo będą mieli przez was Problemy.

- To Ty nic nie wiesz – widać że był zaskoczony
- Nie a o czym mam wiedzieć, dobra cherbta – powiedziałm biorąc łyka napoju
No i już po niej.

- Ok no to twoim ojcem jest Czarny Pan
- zaraz on jest murzynem – zapytałam zaciekawiona
Tak, nazywa się Joe Jackson. dopisek Zygfryda: Jackson? To by wyjaśniało brak nosa.

No to Twój Ojciec miał romans z twoja Matką i tak powstałaś ty.
O jaaa! To prawie jak Magia!

No to dowiedział się że zagraża mu chłopiec i poszedł go zabić on zniknął a chłopcu zostawił tylko znak w kształcie błyskawicy
Tylko? Skąpiradło.

Ten chłopiec ma na imię Harry Potter i chodzi do naszej szkoły…
Niestety nie wiemy, jak ma na nazwisko.

- A kim była moja matka
- Tego nie wiem wiem, że miała na imię Kimberly i nic więcej nie wiem
To i tak dużo!

- Super a tak a propo to jak mam się do Ciebie zwracać
- W szkole profesorze lub na pan a tak na ogół jak chcesz
- Ok Severusku– powiedziałam- jest gdzieś niedaleko jakiś hotel albo gdzie można przenocować
- A po co Ci to nocujesz u mnie do końca wakacji
Oho, mówiłam. Zaraz Snejp będzie miał Problemy...

- Masz być miła i nie dyskutuj – w tym momencie wyciągnął różdżkę pomyślałam, że fajnie będzie mu ją zabrać ścisnęłam dłoń i po chwili miałam ją w drugim ręku
- Jak to zrobiłas jestem pod wrażeniem, ale oddaj mi różdżkę - zaczął się do mnie zbliżać ścisnęłam lekko rękę i po chwili Severus uderzył plecami o ścianę i się po niej osunął.
Brawo, Kate! Bij pedofila!

- Usłyszałam jak zamykają drzwi od razu wstałam podeszłam do lustra odwiązałam opatrunek miałam rozcięta głowę po chwili wpatrywania się w nią zniknęła,
Oj, niedobrze. Jak to tak, bez głowy?

wyjęłam ze swojej walizki dżinsowe szorty i czarną bluzkę z czaszką
Emo? A nie, córka śmierciożercy.

- Zaraz czegoś tu nie rozumiem niedawno miałaś bandaż powiedział ten starszy blondyn
- No i co z tego - odpowiedziałam
- Co zrobiłaś z raną?!
Rana ma wrócić, gówniaro!

po chwili milczenia nasze wzroki się spotkały zaczął mnie całować I zdejmować mi bluzkę 
Wzrokami?

- Hej mogę prosić o autograf – zapytał jakiś murzyn
- Tak dla kogo?
Dla fanów Jacksona.

później ubrania kupiłam 3 szaty czarne I suknie na bal Czarna atłasową z falbankami od pasa do końca sukienki oszałamiająca to wyglądało do tego buciki na malutkim obcasie też czarne, książki kupiłam,pióro,pergamin I inne pierdoły a no I kupiłam sobie sowę czarną którą nazwę Franka.
Czemu nie Pierdoła?

- Witam mam na imię Profesor McGonagall przygotujcie się zaraz po was przyjdę
Nazwiska kobiety o imieniu Profesor McGonagall również jeszcze nie ustalono.

- Kate Riddl – wyczytała I spojrzała się na mnie znad swoich okularów połówek.
To okulary Albusa! Oddawaj!

Pokój wspólny bardziej przypominał lochy niż pokój, ale było przytulnie
Przyjemnie pachniało zgnilizną, a plamy grzyba uroczo odcinały się od oślizgłych ścian.

Założyłam szatę, włożyłam kolczyk do nosa, zjadłam kawałek tostu I wyszłam z pokoju wspólnego.
Typowe zachowanie uczennicy Hogwartu.

- Dlaczego musisz mi to robić – zapytałam cicho Severusa
- Bo do Siebie pasujecie – powiedział I puścił mi oczko.
Figlarz :)

- Na złość wyszedł mi nauczyciel od obrony przed czarną magią profesor Moody. Kompletny szajbus miał sztuczne oko I poharataną twarz chyba nie miał nogi, bo jak szedł to stukał.
Stukanie to oznaka niemania nogi, pamiętajcie.

Zapaliłam światło różdżka zobaczyłam mnóstwo półek z eliksirami podeszłam do jednej z półek zobaczyłam nalepkę na butelce było na niej napisane eliksir pobudzający pomyślałam, że Severus nie pogniewa się, jeśli trochę wezmę.
Myślę, że nawet się ucieszy. Stary zbereźnik.

przyniesiono na środek sali czarę ognia ( nie napisałam Ci którzy chcieli wziąć udział w konkursie trój magicznym musieli wrzucić tam na kartce napisane imię I nazwisko oraz szkołę).
O ile ktoś zna swoje nazwisko, bo z tym w Hogwarcie bywa różnie.

kopnęłam w dziwi hurra otworzyły się
- Co się stało – zapytał Draco był w bokserkach I miał piękną klatę.
W pięknej klacie siedziało jeszcze piękniejsze sowisko. Miało na imię Pierdoła.

Weszłam do sali usiadłam obok Malfoya I położyłam głowę na swoich dłoniach środek przestawał działać.
Środek głowy. Nazywamy to potocznie mózgiem.