Locha Snejpa to blog legendarny. Znajdował się kiedyś pod adresem jan.mylog.pl, ale mylog ma/miał politykę recyclingowania domen, i po dłuższym braku oznak życia ze strony posiadacza bloga, kasował go i oddawał go we władanie innej osobie. Tak stało się z Lochą Snejpa, której małe fragmenty można teraz znaleźć tylko na forach i przypadkowych blogaskach. Przypomniało mi się o Losze niedawno, kiedy znajomy zamieścił na facebooku linka do potwornego tworu fanfico-podobnego o tematyce potterowskiej. Chciałam odpowiedzieć mu linkiem do Lochy, ale okazało się, że blog już nie istnieje.
Ale chwila! Istnieje przecież Internet Wayback Machine! Od jakiegoś czasu link do archiwum Lochy Snejpa krąży po Sieci, a ja w przypływie szaleństwa postanowiłam utworzyć ten mirror dla wszystkich tych, którym się nie chce albo nie potrafią.
Locha Snejpa była jednym z pierwszych blogów, które analizowały i komentowały fanowskie opowiadania ze świata Harry'ego Pottera, zamieszczane na różnych serwisach blogowych. Fanfiki (ang. fan-fiction) były zazwyczaj osadzone w czasie teraźniejszym, czyli podczas nauki Harry'ego i jego przyjaciół w Hogwarcie, albo w erze Huncwotów, czyli szkolnych czasach jego rodziców, Snape'a, Syriusza i Lupina. 98% tych opowiadań było opisami miłosnych podbojów głównej bohaterki, z którą utożsamiała się autorka bloga. (Polecam zapoznanie się z opisem zjawiska "Mary Sue".)

Miłego kwikania!

Piękne wilkołaki >> 2 września 2007

Just_I melduje, że wróciła. Przynajmniej do następnego polowania, bo głos puszczy może ją wezwać w każdej chwili.
Miłej lektury.

***

Ekspresowy tatko Voldzio i jego córka Herma.


Odrabiałam akurat pracę domowe, zadane w Szkole Magii i Czarodziejstwa- któcej w Hogwartcie. Wiem, dziwnie brzmi, 'magii i czarodziejstwa'
Na mój gust, dziwniej brzmi „któcej w Hogwartcie”. 

Witaj Hermiono. (…)
Tak, jesteś moim dzieckiem, a nie żadną szlamą. Jesteś można powiedzieć czystej krwi, nie licząc mojego plugawegp ojca. Nic więcej nie napisze, mimo, że Vader jest tresowany, i nie da się wyłapać jakimś szujom z Ministerstwa, wolę nie ryzykować. Spotkamy się dzisiejszej nocy (…)
Tata.

P.S. Vader nie tylko nosi listy, ale umie walczyć na miecze świetlne. I chyba ma astmę. 

Do dziś widzę przed oczyma swój wyraz twarzy, gdy spojrzałam w lusterko.
Byłam w ciężkim szoku, że tatko potrafił wytresować Lorda Vadera. 

a potem wyjaśniło się już wszystko, co było tak nie jasne...
Zapaliłam światło, znaczy. 

Tak, w moim domu byli śmierciożercy, więc moi rodzice nie żyli.
Widocznie herbatka im nie smakowała. 

czółam, jak moje ciało ogarnia dziwny niedowład


Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać w jedej chwili stał się moim ojcem
Voldemort – ojciec ekspresowy. 

moja komnata znajdowała się w sumie na strychu
Komnata Hermy była w sumie, natomiast Voldzio miał pokój w wielorybie. Bo Czarny Pan był wielkim fanem Jonasza. 

Zobaczyłam Glizdogona (…), może chciałam sie rozładować, ale rzuciłam się na niego, i zaczęłam okładać, i tym samym wyzywać, używając słów, jakimi określiłabym tylko Malfoya
„Ty zdradziecka, tleniona fretko!” 

Dziwny sen, wtedy go nie rozumiałam. Jednak, było to zesłanie
… na Sybir. 

Bardzo wydoroślał, odkąd widziałam go przed wakacjami, oprócz tego zmężniał, urósł, i wyglądał jakby lepiej, bo w tamtym roku była to dosłownie kreatura.
„Hmm, gdzie się podziały te śliskie macki, czułki i radioaktywna zielona poświata?” 

***

Specjalne podziękowania dla HienyEmo Snejp.


Przeszedłem przez ciemny korytarz i zobaczyłem w przedpokoju wściekłą mamę.
Toczyła pianę z ust, warczała i szczerzyła kły. 

-Nie mogłem już słuchać jak na siebie wrzeszczycie!!!- krzyknąłem
Chciałem jeszcze dodać, że nikt się mną nie interesuje ale nie zdążyłem, bo mama uderzyła mnie w twarz.
I opryskała mi pianą ubranie. 

Ze złami w oczach pobiegłem do pokoju.
Snejp – chłopak ze złem w oczach. To znaczy ze złami. 

Dlaczego inne dzieci są szczęśliwe, a ja nie?? Dlaczego moi rodzice się ciągle kłócą?? Dlaczego ja za wszystko obrywam?? Dlaczego się mną wogóle nie interesują?? Dlaczego mnie nie... kochają?? Czy jestem aż tak zły, że nawet Lily Evans nie zwraca na mnie uwagi??
Nikt mnie nie rozumie, buu! A teraz potnę się ekierką! *emo Snejp*

To był tata, a kiedy wchodził prawie się nie przewrócił.
Mało brakowało, żeby utrzymał równowagę. Na szczęście zdążyłem podłożyć mu nogę. 

Mama pierwszy raz się mną zainteresowała??
Kurdesz, zniszczyła moją piękną koncepcję bycia emo! 

- A ty jesteś czarodziejem?? Zdarzają ci się dziwne rzeczy??
- No jasne. Ostatnio miałem karę. Musiałem przez cały tydzień zmywać naczynia
Zmywanie naczyń jest niezwykle dziwne… ja zazwyczaj piorę je w pralce. 

***

A tego blogaska podrzuciła Agatha. Dziękuję.

Maura wypuściła tylko | 5 bramek | . 
Wartość bezwzględna z pięciu wynosi pięć, moja droga. 

Ciocia była zadowolona a ojciec, ojciec... tylko bił brawo. Tylko.
Zazwyczaj bije też po twarzy. 

Zobaczyły ogromną panią | olbrzymkę|
Może i z matematyki jestem niezła, ale modułu z olbrzymki nie wyciągałam. Chyba bym się bała. 

- Jestem Olimpia Maxime, ale wszyscy uczniowie mówią do mnie | Madame Maxime|
- Dzień dobry, pani Moduł Z Madame Maxime! 

Na stołach pojawiły się takie potrawy jakie w Hogwarcie byłyby niedopuszczalne.
Pizza la’ganja, krokiety z krokodyla, kisiel z kota i ciastka. 

- Loren. Loren Granger. 
- Ja mam na imię Maura. Maura Hallah
- A ja mam na imię Just. Just_I. 

Maura spytała się Lori: 
-... 
_____________________________
Potrzymam Was w niepewności...
AŁtorka jest mistrzynią w utrzymywaniu napięcia. 

Już chciała wybrać się po przyjaciółkę, gdy ta stanęła w drzwiach. Targała 2 książki.
Dziecko, niszczysz dobra publiczne! 

dziewczyna była piękna, miała oczy koloru porannej rosy
Przezroczyste. 

Jej szczupła talia odziana byłą w zwiewną, kwiatowa sukienkę.
Reszta jej ciała nie była odziana w sukienkę. 

Chłopak szukał, aż w końcu dotarł do niej. Własciwie nie do niej a do Pana Świata.
Szczegóły. 

Narzeczona odzyskała życie a narzeczony stracił życie.
Chciałoby się powiedzieć: „i wszyscy żyli długo i szczęśliwie”. 

Lilly ogarnęło przerażenie, zobaczyła coś nic nie dobrze wróżącego. Ogniki żądzy w oczach Maury. Nic nie mówiąc na ten temat poszła do biblioteki, poszukac coś na temat Dewastacji Goblinów.
Gobliny są dobre na wszystko, gobliny na drogę za śliską, gobliny na stopę za niiiiską…

Granatowy Las słynie z pięknych i krwiożerczych wilkołaków, które ( na szczęście ?!) pojawiają się nocą. Wniosek: Granatowy Las (naj) bezpieczniej jest przemierzać nocą.
Pełnia gwarantuje dodatkową krwiożerczość pięknych wilkołaków, jest więc doskonałą porą na wycieczki. 

List, niby zwykły ale potrafi przysporzyć kłopotów.
Bo najpierw trzeba umieć czytać. 

Słoneczko grzało i usmiechało się do wszystkich.
A potem przyszły Teletubisie. 

Dziewczyna skrzywiła się :/
Ja się krzywię w drugą stronę :\ 

Maura w nocy zachorowała i teraz kuruje się w SS na oddziale zamkniętym.
Panowie esesmani umilają jej czas inhalacjami. 

1. para to: Olimpia Maxime i Loren Granger
2. para to: Albus Dumbledore i Lillianna Evans.
Z takim pairingiem to się jeszcze nie spotkałam, mówta co chceta. 

On ma rewerencje ( szacunek, powazanie) i jest posesjonatem ( właścicielem) klucza (majątka ziemskiego złożonego z pewnej liczby wsi i folwarków).
Just natomiast jest w wielkiej konfuzji (o co, do cholery, chodzi?), gdyż nie zdzierży (ja już, k***a, dłużej nie mogę!) blogaskowej transcendentnej (tak niewyobrażalnej, że ja pier***ę!) wręcz głupoty (tego chyba nie trzeba wyjaśniać, co?). 

Stanęłam jak wryta, wydawało mi się że widzę Glorię Snape. Była bardzo podobna i nawet miała ten sam głos, jedyne co je różniło to wiek i blizna na czole.
I wtedy Gloria wyjawiła mi prawdę: to ona była Harrym Potterem! 

Zdesperowana odruchowo wyrzuciłam wszystkie zioła za siebie i zaciągnęłam Anielę w krzaki.
Zdesperowana? Chyba niewyżyta. 

-Aaa. O siet!- krzyknęłam, gdyż zderzyłam się z zimną posadzką.
- Mnie też miło – jęknęła posadzka. 

- Mauro, powiedz gdzie jesteś. – powiedział ojciec dziewczyny. 
- SS – wyszeptała i zamknęła oczy. 
- SS? – zdumiał się.
Chyba inhalacje jej zaszkodziły…

Albus gwałtownie dygnął
Zawsze wiedziałam, że Dumbledore był lekko nadpobudliwy, to jego gwałtowne dyganie…

Dziewczynie łzy czaiły się w oczach.
A potem znienacka rzuciły się na nią z pazurami. 

Jednak... Jednak wyczuwał się tu jakąś szarą pustkę. Pustkę, która niby ziała ogniem. Ogniem piekielnym...
Pustka zjadła za dużo chili. 

2 komentarze:

  1. Smok zamienił się w Stworka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Owocem, a raczej kwiatem złączenia Białego z Lilią była Biała Lilia, ich kochana córeczka.

    OdpowiedzUsuń