Tego blogaska znalazła Diana. Dziękujemy! :) W całości do podziwiania tutaj
Zanalizowała: Locha Snape'a
***
Na śniadaniu McGonagal patrzyła na nas krzywo i z szyderczym uśmiechem... dlaczego ona zrobiła się taka niemiła ?... niewiem... na początku roku ją lubiałam a teraz... troche się zepsuła..
[Zepsuła się. Gnijąca prof. McGonagall.]
***
- AAAaAaaaaaaAAAA - krzyknęłam i załapałam się za głowę...
[„AaaAaaA”? Chyba nie załapałam…]
***
- Jestem animagiem... tak jak Syriusz... moje siostry i... mój brat... - tego ostatniego wymieniłam najcieszej.
[Lubi braciszka. Cieszy się, gdy go wymienia.]
***
- AaaaAAAaaaa - zaczęłam krzyczeć gdy znowu wszystko mnie boleć... ale tym razem zaczeła mi rosnąć sierść
- Ja... ja też to miałam ! - powiedziała przerażona Eliza.
[Miałam? A przy depilacji bolało tak samo mocno, jak przy rośnięciu?]
***
- Margaret ? - powiedziała powoli Eliza, dziewczyna podeszła do mnie i pogłaskała mnie po głowie i podrapała za uszami... "niewiedziałam że to takie przyjemne " pomyślałam.
[Przyjemne, przyjemne. A głaskanie pod raciczkami? Mruuuu.]
***
- Wygrałem ! - krzykną nagle James - Wygrałem ! Wygrałem ! Wygrałem ! - James zaczął skakać po
dywanie i krzyczał że wygrał - Wygrałem ! Wygrałem ! Wygrałem !... - James dalej skakał
[On skacze i woła „wygrałem”, bo wygrał. Dlatego woła „wygrałem, wygrałem”.]
***
" Panno Parker
Za popełnione przewinienie dostej pani karę w postaci cało tygodniowego szlabanu, pani szlaban będzie polegał na pomocy leśniczemu Hagridowi w jego codziennych pracach, odrazu po obiedzie proszę się do niego zgłosić.
Prof. Minevra McGonnagal"
[McGonagall rzeczywiście się psuje. Robi błędy nawet we własnym imieniu i nazwisku.]
***
- A to witaj Margaret - powiedział olbrzym - Holibka !
[Od kiedy Chagrid wita się Holibką?]
***
- Słyszycie ! - krzyknęłam
[Skoro krzyczy, to chyba jasne, że słyszą. Też odkrycie.]
***
- Co !? - zdziwił się leśniczy i podniusł krzaczaste brwi tak wysoko że widać było jego oczy.
[Zdziwienie poprawia widzenie, w takim razie.]
***
- No tak psy mają czulszy węch od słuchu i wzroku - pokazałam mu język a on spojrzał na mnie ze zdziwieniem w wzroku.
[Ja też się dziwię, szczerze mówiąc. Mówi o węchu, a pokazuje język?]
***
Po paru minutach Hagrig zatrzymał się i zdią łuk z pleców.
[Jak zdją, to chyba raczej uk.]
***
- Mało wiesz o świecie magi.
[O świecie Podravki i Warzywka też wie niewiele.]
***
- Co to jest Hagrid !? - prawie krzykną Syriusz.
[Hagrid to jest olbrzym!!!]
***
szybko się wdrapałam gdyż koty mają ostre pazórki toniemiałam problemu.
[PazÓrki??? Oniemiałam…]
***
zobaczyłam tresele lecące nad lasem - moja szansa niemogę jej zmarnować ! - zaczęłam gwizdać i wołać tresele, tak jak nauczyła mnie mama. Jeden tresel podleciał do mnie
[Tresowane tresele…]
***
- Dumbuldore napisał do jej rodziców... dziśaj mają przyjechać - powiedziała McGonagal
- Tak... Dumbyldor powinnien ją wyrzucić ze szkły.
[Czy Dumbuldore i Dumbyldor są jakoś spowinowaceni?]
***
- To wina Blacka - wtrąciła szybko McGonagal - On się z nią pokłucił... a teraz... - załamała głos i popłakała się.
[Może „złamała głos” i popłakała się? Bo to boli.]
***
.. biegłam korytarzem długim, ciemnym, czarnym i mokrym... biegłam tym korytarzem a za mną były te oczy... czerwone... patrzyły na mnie były takie szczęśliwe...
[Ucieczka przed szczęśliwymi oczami. Horror.]
***
- Proszę niebiegać ! - powiedziała pani Pomfrey - O RANY BOSKIE ! dziecko jesteś cała !
[O rany borskie! A miałaś być w kilku kawałkach!]
***
W tym samym momęcie do sali wpadli
Eliza, Kath, Emili, Lili, James, Peter, Reumus, Robert, Ann, Carlos, Mimi, Ellen, Sarah, Rita, Joe, profesor McGonagal, Tripedia, Arsenn, Pirson, Binss, Flitwitch, Hagrid, Dumbyldore i cała szkoła, wszyscy odrazu obsiedli łóżko kołomnie i zaczeli się wypytywać co ze mną.
[Co ze mną? Jestem przygnieciona do łóżka kilkoma setkami osób.]
***
- Oh Margret ! - krzyknęła moja mama a po chwili byłam już w uścisku mamy, taty i dwóch sióstr.
[Jasne. Przeżyła przygniecenie, to może ją ściśnijmy.]
***
- Mar ! - krzykną Reumus i podbiegł do mnie, uścisną mocno moją rękę, następnie to samo uczynił James
[Przetrzymała wszystko? Zmiażdżmy jej chociaż rękę.]
***
mogą państo również odwiedzić dormitorium swojej córki, hasło brzmi "Płonący Feniks"
[Ech, nie ma jak płonący ptak Albusa.]
***
"Ja niewyrobie !" krzyczałam do siebie w myślach.
[Ja chyba też…]
***
Zanalizowała: Locha Snape'a
***
Na śniadaniu McGonagal patrzyła na nas krzywo i z szyderczym uśmiechem... dlaczego ona zrobiła się taka niemiła ?... niewiem... na początku roku ją lubiałam a teraz... troche się zepsuła..
[Zepsuła się. Gnijąca prof. McGonagall.]
***
- AAAaAaaaaaaAAAA - krzyknęłam i załapałam się za głowę...
[„AaaAaaA”? Chyba nie załapałam…]
***
- Jestem animagiem... tak jak Syriusz... moje siostry i... mój brat... - tego ostatniego wymieniłam najcieszej.
[Lubi braciszka. Cieszy się, gdy go wymienia.]
***
- AaaaAAAaaaa - zaczęłam krzyczeć gdy znowu wszystko mnie boleć... ale tym razem zaczeła mi rosnąć sierść
- Ja... ja też to miałam ! - powiedziała przerażona Eliza.
[Miałam? A przy depilacji bolało tak samo mocno, jak przy rośnięciu?]
***
- Margaret ? - powiedziała powoli Eliza, dziewczyna podeszła do mnie i pogłaskała mnie po głowie i podrapała za uszami... "niewiedziałam że to takie przyjemne " pomyślałam.
[Przyjemne, przyjemne. A głaskanie pod raciczkami? Mruuuu.]
***
- Wygrałem ! - krzykną nagle James - Wygrałem ! Wygrałem ! Wygrałem ! - James zaczął skakać po
dywanie i krzyczał że wygrał - Wygrałem ! Wygrałem ! Wygrałem !... - James dalej skakał
[On skacze i woła „wygrałem”, bo wygrał. Dlatego woła „wygrałem, wygrałem”.]
***
" Panno Parker
Za popełnione przewinienie dostej pani karę w postaci cało tygodniowego szlabanu, pani szlaban będzie polegał na pomocy leśniczemu Hagridowi w jego codziennych pracach, odrazu po obiedzie proszę się do niego zgłosić.
Prof. Minevra McGonnagal"
[McGonagall rzeczywiście się psuje. Robi błędy nawet we własnym imieniu i nazwisku.]
***
- A to witaj Margaret - powiedział olbrzym - Holibka !
[Od kiedy Chagrid wita się Holibką?]
***
- Słyszycie ! - krzyknęłam
[Skoro krzyczy, to chyba jasne, że słyszą. Też odkrycie.]
***
- Co !? - zdziwił się leśniczy i podniusł krzaczaste brwi tak wysoko że widać było jego oczy.
[Zdziwienie poprawia widzenie, w takim razie.]
***
- No tak psy mają czulszy węch od słuchu i wzroku - pokazałam mu język a on spojrzał na mnie ze zdziwieniem w wzroku.
[Ja też się dziwię, szczerze mówiąc. Mówi o węchu, a pokazuje język?]
***
Po paru minutach Hagrig zatrzymał się i zdią łuk z pleców.
[Jak zdją, to chyba raczej uk.]
***
- Mało wiesz o świecie magi.
[O świecie Podravki i Warzywka też wie niewiele.]
***
- Co to jest Hagrid !? - prawie krzykną Syriusz.
[Hagrid to jest olbrzym!!!]
***
szybko się wdrapałam gdyż koty mają ostre pazórki toniemiałam problemu.
[PazÓrki??? Oniemiałam…]
***
zobaczyłam tresele lecące nad lasem - moja szansa niemogę jej zmarnować ! - zaczęłam gwizdać i wołać tresele, tak jak nauczyła mnie mama. Jeden tresel podleciał do mnie
[Tresowane tresele…]
***
- Dumbuldore napisał do jej rodziców... dziśaj mają przyjechać - powiedziała McGonagal
- Tak... Dumbyldor powinnien ją wyrzucić ze szkły.
[Czy Dumbuldore i Dumbyldor są jakoś spowinowaceni?]
***
- To wina Blacka - wtrąciła szybko McGonagal - On się z nią pokłucił... a teraz... - załamała głos i popłakała się.
[Może „złamała głos” i popłakała się? Bo to boli.]
***
.. biegłam korytarzem długim, ciemnym, czarnym i mokrym... biegłam tym korytarzem a za mną były te oczy... czerwone... patrzyły na mnie były takie szczęśliwe...
[Ucieczka przed szczęśliwymi oczami. Horror.]
***
- Proszę niebiegać ! - powiedziała pani Pomfrey - O RANY BOSKIE ! dziecko jesteś cała !
[O rany borskie! A miałaś być w kilku kawałkach!]
***
W tym samym momęcie do sali wpadli
Eliza, Kath, Emili, Lili, James, Peter, Reumus, Robert, Ann, Carlos, Mimi, Ellen, Sarah, Rita, Joe, profesor McGonagal, Tripedia, Arsenn, Pirson, Binss, Flitwitch, Hagrid, Dumbyldore i cała szkoła, wszyscy odrazu obsiedli łóżko kołomnie i zaczeli się wypytywać co ze mną.
[Co ze mną? Jestem przygnieciona do łóżka kilkoma setkami osób.]
***
- Oh Margret ! - krzyknęła moja mama a po chwili byłam już w uścisku mamy, taty i dwóch sióstr.
[Jasne. Przeżyła przygniecenie, to może ją ściśnijmy.]
***
- Mar ! - krzykną Reumus i podbiegł do mnie, uścisną mocno moją rękę, następnie to samo uczynił James
[Przetrzymała wszystko? Zmiażdżmy jej chociaż rękę.]
***
mogą państo również odwiedzić dormitorium swojej córki, hasło brzmi "Płonący Feniks"
[Ech, nie ma jak płonący ptak Albusa.]
***
"Ja niewyrobie !" krzyczałam do siebie w myślach.
[Ja chyba też…]
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz