Locha Snejpa to blog legendarny. Znajdował się kiedyś pod adresem jan.mylog.pl, ale mylog ma/miał politykę recyclingowania domen, i po dłuższym braku oznak życia ze strony posiadacza bloga, kasował go i oddawał go we władanie innej osobie. Tak stało się z Lochą Snejpa, której małe fragmenty można teraz znaleźć tylko na forach i przypadkowych blogaskach. Przypomniało mi się o Losze niedawno, kiedy znajomy zamieścił na facebooku linka do potwornego tworu fanfico-podobnego o tematyce potterowskiej. Chciałam odpowiedzieć mu linkiem do Lochy, ale okazało się, że blog już nie istnieje.
Ale chwila! Istnieje przecież Internet Wayback Machine! Od jakiegoś czasu link do archiwum Lochy Snejpa krąży po Sieci, a ja w przypływie szaleństwa postanowiłam utworzyć ten mirror dla wszystkich tych, którym się nie chce albo nie potrafią.
Locha Snejpa była jednym z pierwszych blogów, które analizowały i komentowały fanowskie opowiadania ze świata Harry'ego Pottera, zamieszczane na różnych serwisach blogowych. Fanfiki (ang. fan-fiction) były zazwyczaj osadzone w czasie teraźniejszym, czyli podczas nauki Harry'ego i jego przyjaciół w Hogwarcie, albo w erze Huncwotów, czyli szkolnych czasach jego rodziców, Snape'a, Syriusza i Lupina. 98% tych opowiadań było opisami miłosnych podbojów głównej bohaterki, z którą utożsamiała się autorka bloga. (Polecam zapoznanie się z opisem zjawiska "Mary Sue".)

Miłego kwikania!

Wiewiórka. >> 21 czerwca 2007

Najsampierw: OGŁOSZENIE.
Ogłasza się, co następuje:
Pasztecik, zwany dalej Pasztecikiem, otrzymał po swej próbnej analizie 55głosów ZA oraz 45 głosów PRZECIW. Tak więc dajemy (daliście! dziękujemy wszystkim za wypowiedzenie się w temacie) Pasztecikowi szansę. Za tydzień kolejna Pasztecikowa analiza.

A dziś.
Niniejszy blogasek znalazła dla nas lottie. Dziękujemy!
A zanalizowała Locha Snejpa. W następnym lochowym odcinku do blogaska tegoż wrócimy, albowiem kopalnią kwików on jest.

***

"Przekrój patologii w świecie magii. Ze szczególnym uwzględnieniem dewiacji, alkoholizmu i przemocy w rodzinie".


Malfoy podciądnoł rękawy i ruszył na Chlopaka...uderzył...Pod wpływem ciosu Harry zachwiał się i tracąc równowage, całym swoim ciałem legnął na ziemie...
Ziemia zadrżała w niemym zdziwieniu. MAM CAŁE CIAŁO HARRY'EGO!!!

Blondym usiadł na nim okrakiem i zaczął bić pięściami!!
Sado. Maso.

Krew popłyneła z ust szatyna, Ginni podskoczyła do Dracona i jeła kopać go i drapać dopółki chłopak nie zszedł z Harrego....
A potem jęli wszyscy troje przywdziewać lateksowe szatki i pejcze wyciągać jęli. Jak to zawżdy czynili, trójkątem erotycznym będąc.

Ginni opanował strach czuła jak zęby jej szczekają....
Czyli te kagańce i smycze jednak się przydadzą. Martwi mnie jednakowoż niezdecydowanie płciowe Ginni.

Drako powoli zbliżał się do dziewczyny, chwycił ja za podbródek i lekko uniósł do góry
"Och tak, Draco, łam mi kark, łaaaam!"

Gdy zobaczył łzy przerażenia w jej oczach uśmiechnął się zdradziecko i swoim powolnym krokiem wyszedł ze sklepu.
Tym razem wyszedł swoim krokiem. Często jednak używa kroku Ginny... eee, nie to miałam na myśli!

Wiewiórka szlochając dopadła Harrego, jej gorące łzy spływały na poturbowana twarz chłopaka. 
No nie. Sado maso, a teraz jeszcze zoofilia! I to z takim wybitnie mało seksownym gatunkiem...

-Harry!!! Obudź się!! Słyszysz??!!! Obudź się!!- po jej maleńkiej rudej główce plątała się myśl zemsty na Malfoy’a...
Zemsta Wiewiórki 2.

Harry poczuł bardzo silny bul głowy zupełnie tak jakby ktoś uderzał go w sam środek głowy! 
A Locha kwiczy, zupełnie tak jakby coś ją ukwiczało.Tylko jak wyliczyć, gdzie leży Sam Środek Głowy?!

Lekko uchylił oczy, lecz zaraz je zamknął spowrotem ujrzał bowiem 3 pary oczu i 3 bujne czupryny nachylające się nad nim i troskliwie ściągające mu jakieś biało-czerwone szmatki z twarzy.
"Umarłeś, Harry. Jesteś w Niebie dla ludzkich narządów. A te szmatki to flaga. Ale nie pytaj, czemu polska. Sami nie wiemy"

Brązowo włosa spoglądała, co chwila zapłakanymi oczami na oddalającą się sylwetkę chłopaka...nie wiedziała czemu tak zareagował, chciała tylko z nim pogadać...
No jak to dlaczego? Jest zazdrosny o wiewiórkę.

Chciała niezauważenie dostać się do swojego pokoju, lecz kiedy na palcach przemierzała ciemny pokój gościnny, nagle zaświeciło się światło. Światło zabłysło tak nagle że Hermiona przez chwile nic nie widziała
Tak reagują dzicy chowani w piwnicy - trochę światła a oni w szoku. Biedna Herma.

-Gdzie byłaś??- Zapytał sucho jej tata.
"I dlaczego nie siedzisz w swojej piwnicy, gówniaro?!"

Dziewczyna poznała po głosie że to jej ojciec, ale dopiero po chwili zobaczyła majaczące na kanapie dwie sylwetki jej rodziców.
Tata majaczył, a mama bełkotała. 

-Gdzie tak długo byłaś?- teraz głos był zatroskany i ciepły
To dla zmyłki.

mama podniosła się z kanapy i podeszła do Hermiony obejmując ją chudym ramieniem
Mama jest chuda, albowiem ojciec-tyran ją głodzi. Ale ją zamyka, dla odmiany, na strychu.

-Z tobą to wieczne problemy- westchnął ojciec i poczłapał na swoich pulchnych nogach do sypialni
A nie mówiłam? To on zjada wszystkie racje pokarmowe.

-On wcale tak nie myśli...jest przemęczony, to dlatego. Dobranoc.
A matka jest współuzależniona w tyranii i broni swego oprawcę - typowe w rodzinach patologicznych.

wtuliła więc głowę w poduszkę i zaczęła płakać jak dziecko...po raz kolejny w tym długim dniu, płakała do późna a kiedy zasnęła ptaki już odbywały swoją symfonie a niebo szarzało...
No proszę. Nawet sypiając w piwnicy między workami na kartofle można mieć w życiu trochę poezji i romantyzmu.

-Mionka!!!- ktoś odsłonił żaluzje a snop słońca padł wprost na twarz dziewczyny 
Auaaaaa!!! Znów.

Brunetka podniosła leniwie powieki i ujrzawszy swoja mamę z tacą ze śniadaniem w ręku oprzytomniała co się dzieję i wyskoczyła jak poparzona z błękitnej pościeli.
Przynieśli mi jedzenie do mojej ciemnicy?! Na pewno coś knują! (dop. Lochy: Nie jedz tego, na pewno zatrute)

Hermiona klnąc pod nosem poszła zażyć porannej kąpieli.
O kurwa mać ja pierdolę znów to jebane codzienne mycie, ochujeć idzie od tego (dop. Lochy: przepraszam wszystkich nieletnich w imieniu Hermiony. Ale to dziecko z marginesu, chowane w piwnicy, wybaczmy).

Po 30 minutach wyszorowana wyszła z łazienki pozostawiając ją w strasznym stanie.
To również wybaczamy. Dzieci z rodzin patologicznych wyładowują swoją agresję demolując wnętrza. Rozumiemy.

-Zawieziecie mnie za chwilę??- Dziewczyna znosiła walizki do przedpokoju i co chwila patrzała czy rodzice skonsumowali już całe śniadanie
Biedactwo, liczy na jakieś resztki.

Głowa rodziny chyba niebyła zadowolona z tak prędkiego skończenia śniadania, a widząc kwaśną minę córki dodał- Już, już jedziemy tyko się ubiorę.
Ale w co może się ubrać Głowa? Chyba tylko w beret. Z antenką.

-Hej Chłopaki. Ale mnie głowa boli... Boshe...
Głowa rodziny mnie boli. "Boshe"? Chyba "Merleenye..."?

–20 punktów dla gryfindoru!
-Ale za co??
-Koniec dyskusji!!
Dają punkty to bierz, zwariowałaś?

Oparła się o ściane i wsłuchała w bicie własnego serca, było tak równomierne, spokojne. Spojrzała przed siebie, otaczał ja mrok. Lubiła ciemność… Tak.. wielbiła ją.
Nie dziwota. Spędziła 12 lat w ciemnicy.

Hermiona wstała, była przygotowana na najgorsze. Lecz z zakrętu wyłonił się w całej swojej okazałości Malfoy. 
CAŁE CIAŁO Malfoya z zakrętu!!!

Dziewczyna położyła ręce na jego klatce piersiowej i wgniatając go w podłogę, wstała.
To zemsta za tamto złamanie karku.

Zacisnęła zęby. Chciała wyrzucić to z Siebie.
Spluń, to zęby wypadną. A nie: zaciskasz.

Chciała się na kimś, lub na czymś wyżyć.
WIEM! Wiewiórka!

Szatynka podeszła do jednej z umywalek. Serce biło jej mocno. Łzy wściekłości i rozpaczy ciekły po jej porcelanowej twarzy rozmazując makijaż.
Armatura i wyposażenie łazienek w Hogwarcie są najwyższej klasy. Nie dość, że wszystko porcelanowe, to jeszcze w pełnym makijażu.

Dziewczyna rzuciła tobołki i pobiegła do nich, przytuliła się do Ginni, do Rona i kiedy miała zamiar się przytulić do Harrego przypomniała sobie po raz kolejny wczorajsze zajście i jakoś tak zdawało jej się nie zgrabnie przytulać do niego
Zawsze tak jest. Zabawy sado-maso, seks z wiewiórką, i tak dalej, są fajne pod osłoną nocy, ale jak przyjdzie rano spojrzeć sobie w oczy...

Przepychając się z walizkami czwórka przyjaciół szukała wolnego przedziału, kiedy go wreszcie znaleźli ułożyli się wygodnie na kanapie i czekali aż pociąg ruszy.
Ułożyli się na kanapie? Borze zielony, czy oni nawet w Hogwart Expresie będą sią bawić w te brzydkie zabawy?

Hagrid jak zawsze podczas rozpoczęcia roku wymachiwał rękami przywołując do siebie najmłodszych, na widok ich czwórki uśmiechnął się promiennie ukazując rządek białych zębów!
Nareszcie, cholibka! Czekałem całe wakacje! Teraz się zabawimy! Wy, ja i moje zwierzątka!

Hermiona pokój miała z Ginni i Lilianą świetnie się bawiły tego wieczora, siedziały z browarami w rękach i opowiadały o swoich przygodach z wakacji, jednak po męczącej podróży trunki szybko robiły swoje, po 3 piwach dzieczyny miały już niezła faze, i chwiejąc się na nogach postanowiły przejść się do chłopaków.
Dziewczynki, chłopcy... A co z wiewiórkami?

Przez chwile stały w drzwiach i patrzały na ten rozgardiasz...w pewnym stanie osłupienia!
Lecz już po chwili siedziały obok chłopaków i piły następnego browara. Kiedy tak się bawili ktoś zapukał do drzwi, raz i drugi....
Jeeeest! Hagrid! Ze zwierzątkami.

- Dobry wieczór pani Profesor, co panią do nas sprowadza??
-Chodziłam po wierzy i usłyszałam damskie głosy dochodzące z tego pokoju, Czyyy są tu dziewczyny??
Nooo, McGonagall nie dość że bełkocze po alkoholu, to ma ochotę na dziewczynki...

Chłopacy odetchneli, Harry osunoł się na podłogę, a Ron poszedł zakluczyć drzwi i wypuścić dziewczyny.
Wykluczyć dziewczyny i zapuścić drzwi. I znów CAŁE CIAŁO HARRY'EGO na podłodze! 

Ruda po chwili pokazała się w pokoju, cała mokra. Kewin i Ron wpadli na jej widok w histeryczne śmiech.
Wiewiórka stara się jak może żeby być sexy, a te chamy się śmieją.

z uśmiechem na twarzy otworzył puszkę i pochłaniał łapczywie jej zawartość. Reszta wzięła z niego przykład i tagrze sporzywali już alkochol .
Ale pamjentajće drogje dźeći, rze po alkocholó mogom pojawidź śem kuopoty z ortografiom.

Biegła w ciemnościach, dopadając drzwi wyjściowych i budząc brutalnie grubą damę. Przemierzała puste korytarze szybkim krokiem, aż wreszcie dopadła okna, pociagneła za klamkę, nic, szarpneła jeszcze raz, teraz mocniej, puściły, otworzyła okno jak najbardziej się dało, poczuła przyjemny powiew, wiatr muskał delikatnie jej rozpalone od biegu policzki, przymknęła oczy i wskoczyła na parapet.. oddała się marzenia, wtopiła się w ta ciemność, było jej w tej chwili tak dobrze, mogła by tak siedzieć całą wieczność, ta cisza i spokój, nikt jej nie popędzał nikt jej nie widział.
I pamiętajcie, drogie dzieci, nie łączcie alkoholu z tanią poezją, strumieniem świadomości i otwartymi oknami. Ament.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz