Blogasek znaleziony przez Iguankę. Dziękujemy! :)
Zanalizowała: Locha Snape'a.
***
Wstałam bardzo powoli każdy ruch sprawiał mi ból poszłam do łazienki wlazłam pod prysznic poszukałam ubrań idealnych do mojego nastroju, czyli czarna dopasowana suknia i taki mini welon czarny zakrywał moje oczy rękawiczki do łokci i buty na średnim obcasie czarny makijaż podkreślający bardzo mocno oczy usta pociągnęłam czerwoną jak krew szminką w takim stanie zeszłam na śniadanie zastałam tatusia przy jedzeniu.
[Po takim bezprzecinkowym strumieniu świadomości każdy by zszedł, niekoniecznie na śniadanie...]
***
-Usiądź z jedź- ojciec chciał zmienić temat, bo wiedział jedno, że jak przyszłam w takim stroju to mogę nie zjeść, bo będę bardzo zrozpaczona.
[Usiądź z jedź? Może "usiądź z jadzią"? A czarny welon do śniadania to całkiem normalna rzecz, nie rozumiem, w czym problem.]
***
Wiesz dobrze, że ja nie chcę z nim być NIGDY!!!- Drążyłam ciągle ten temat
-Ale dobrze wiesz, że to NIGDY nastąpi po Hogwardzie!!!- Bardzo się zdenerwował – SIADAJ I JEDŹ!!!
[Dobro nastąpi po Howardzie. A jadzia to jednak nie jadzia, ale fotel na kółkach! Siadaj i jedź!]
***
O cholera zaczęło się… -szepnęłam odrywając się od poduszki popatrzyłam się na sufit a pod nim lewitowały przedmioty to znaczy, że byłam na maxa wkurzona.
[U mnie też czasami lewitują przedmioty. Np. klawiatura i myszka, jak jestem na maxa skwikana.]
***
-Słuchaj mam tego Dość nie będę z nim mam to gdzieś –powiedziałam i wtedy lustro, przy którym stała matka rozbryzło się w jej plecy (Matki- dop.aut)- no i sprawa załatwiona.
[Śmiech rozbryzgł się po klawiaturze i monitorze (Lochy - dop.aut.). No i pozamiatane.]
***
-Zgłodniałaś –zapytał jak gdyby nigdy nic tatuś
-Tak tato zgłodniałam –powiedziałam zdejmując welon.
["Zdjęłam welon. A to znaczy, że byłam na maxa głodna"]
***
-Yyy… co to jest zapytałam wskazując na kota.
[Hmm, może kot?]
***
Siedzieliśmy w ciszy no oprócz Salema i rudego kota jak się później dowiedziałam nazywał się Krzywołap kot Szlamy.
[Trzeba pochwalić Hermionę za inwencję i samokrytykę przy wyborze imienia dla kota.]
***
–A wy, na co się gapicie? -Krzyknęłam, bo parzyli na mnie z niedowierzaniem.Usiadłam na swoje miejsce i zagłębiłam się w książce przysnęłam…
[Jak można zasnąć, gdy ktoś się na nas parzy?! Podziwiam.]
***
- Witaj myślałem, że się już nie pojawisz…-uprzejmie powiedział Dumbledore
-Jak bym śmiała się nie wstawić… to dla mnie zaszczyt.
[Taaak, uczniowie Hogwartu wstawieni już od 1.września.]
***
Obudziłam się nagle zalana potem.
[W wolnym tłumaczeniu: "Obudziłam się później, zalana." To też zaszczyt.]
***
Wyszłam z wielkiej Sali i szybkim krokiem pobiegłam do lochów, przeszłam przez obraz Saltazara przez cały czas cichutko łkałam.
[Saltazar, Pepperdor, Sugarpuff i Chilliclaw. 4 Domy w Szkole Spicewart.]
***
Zaszyłam się w kącie pokoju wspólnego tam gdzie nie pada żadne światło wtedy puściłam swoje emocje.
["Emocje z hukiem potoczyły się po podłodze i zatrzymały obok myśli i zmysłów, które rzuciłam wcześniej"]
***
Do pokoju wspólnego Ślizgonów wleciał czarno ubrany mężczyzna na imię mu Severus Snape.
[Wleciał czarno ubrany mężczyzna? To chyba miał na imię Batman.]
***
Poszedł do dyrektora o zwolnienie tydzień przed feriami zimowymi.Staną przed chmielą wypowiedział hasło ‘Cukrowe bąbelki’.
[Ech, chimera też podchmielona. Co za szkoła...]
***
-Witaj Czarne Serce-to była kobieta stwierdziłam po głosie upadła na twarz a jej długie czarne włosy zamiotły podłogę
-Bella nie wygłupiaj się wstawaj –powiedziałam nie ruszając się miejsca.
[Nie wygłupiaj się, przecież wczoraj tu odkurzaliśmy.]
***
Na ścianach z zieloną papeterią powieszony był jeden obraz pradziada w tej chwili patrzył się z czystym zaciekawieniem.
[Ja też patrzyłabym się z zaciekawieniem na papeterię na ścianach...]
***
Doprowadziłam się do pozycji siedzącej.
[A ja doprowadziłam się do śmierci poprzez zakwik!]
***
Gdy za nim się drzwi zamknęły wstałam i wzięłam kryształowy wazon, który stał w kącie pokoju rzuciłam nim o podłogę szkło się rozgryzło we wszystkie strony.
[Samogryzący się wazon! Kocham magię.]
***
Przecież nawet nie wiesz czy żyje-mówiąc to jednym machnięciem różyczki sprzątnęła szkło.
[I samosprzątające kwiaty cięte...]
***
Gdy skończyłam wyciągnęłam spod łóżka pelerynę niewidkę pana Pottera. Tak wiem ukradłam ją, ale w dobrej mierze.
[Czyli rozmiar pasuje? No to OK.]
***
Wyrwałam się i chciałam podbiec do chłopaka, ale on znikł i drzwi się zamknęły. Waliłam w drzwi głową pięścią płakałam.
[Głową wali, ale to pięść płacze z bólu? Dziwne.]
***
-James, choć muszę cię douczyć tego zaklęcia fermentacji –poszli na górę.
[Zaklęcie fermantacji... I zaraz znów będą zaszczytnie wstawieni.]
***
Nagle na ścianie pojawiła się wielka wodna kałuża fachowo się nazywa portalem czasu.
[A kałuże na ziemi jak się fachowo nazywają?]
***
Szybko wzięłam prysznic i się umalowałam no oczywiście, że się ubrałam, ale w łazience przeżyłam szok zobaczyłam, że mój brzuch się zaokrąglił się to znaczy, że jestem w ciąży. Z kim? I kiedy? Oby to nie Syriusz błagam.
[Ech, życie, życie jest nowelą. Nigdy nie wiesz z kim, jak, gdzie i dlaczego.]
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz