Locha Snejpa to blog legendarny. Znajdował się kiedyś pod adresem jan.mylog.pl, ale mylog ma/miał politykę recyclingowania domen, i po dłuższym braku oznak życia ze strony posiadacza bloga, kasował go i oddawał go we władanie innej osobie. Tak stało się z Lochą Snejpa, której małe fragmenty można teraz znaleźć tylko na forach i przypadkowych blogaskach. Przypomniało mi się o Losze niedawno, kiedy znajomy zamieścił na facebooku linka do potwornego tworu fanfico-podobnego o tematyce potterowskiej. Chciałam odpowiedzieć mu linkiem do Lochy, ale okazało się, że blog już nie istnieje.
Ale chwila! Istnieje przecież Internet Wayback Machine! Od jakiegoś czasu link do archiwum Lochy Snejpa krąży po Sieci, a ja w przypływie szaleństwa postanowiłam utworzyć ten mirror dla wszystkich tych, którym się nie chce albo nie potrafią.
Locha Snejpa była jednym z pierwszych blogów, które analizowały i komentowały fanowskie opowiadania ze świata Harry'ego Pottera, zamieszczane na różnych serwisach blogowych. Fanfiki (ang. fan-fiction) były zazwyczaj osadzone w czasie teraźniejszym, czyli podczas nauki Harry'ego i jego przyjaciół w Hogwarcie, albo w erze Huncwotów, czyli szkolnych czasach jego rodziców, Snape'a, Syriusza i Lupina. 98% tych opowiadań było opisami miłosnych podbojów głównej bohaterki, z którą utożsamiała się autorka bloga. (Polecam zapoznanie się z opisem zjawiska "Mary Sue".)

Miłego kwikania!

Jadzia na kółkach i zaszczytnie zalany Hogwart >> 19 maja 2006


Blogasek znaleziony przez Iguankę. Dziękujemy! :)
Zanalizowała: Locha Snape'a.


***
Wstałam bardzo powoli każdy ruch sprawiał mi ból poszłam do łazienki wlazłam pod prysznic poszukałam ubrań idealnych do mojego nastroju, czyli czarna dopasowana suknia i taki mini welon czarny zakrywał moje oczy rękawiczki do łokci i buty na średnim obcasie czarny makijaż podkreślający bardzo mocno oczy usta pociągnęłam czerwoną jak krew szminką w takim stanie zeszłam na śniadanie zastałam tatusia przy jedzeniu.
[Po takim bezprzecinkowym strumieniu świadomości każdy by zszedł, niekoniecznie na śniadanie...]
***

-Usiądź z jedź- ojciec chciał zmienić temat, bo wiedział jedno, że jak przyszłam w takim stroju to mogę nie zjeść, bo będę bardzo zrozpaczona.
[Usiądź z jedź? Może "usiądź z jadzią"? A czarny welon do śniadania to całkiem normalna rzecz, nie rozumiem, w czym problem.]

***
Wiesz dobrze, że ja nie chcę z nim być NIGDY!!!- Drążyłam ciągle ten temat
-Ale dobrze wiesz, że to NIGDY nastąpi po Hogwardzie!!!- Bardzo się zdenerwował – SIADAJ I JEDŹ!!!
[Dobro nastąpi po Howardzie. A jadzia to jednak nie jadzia, ale fotel na kółkach! Siadaj i jedź!]
***

O cholera zaczęło się… -szepnęłam odrywając się od poduszki popatrzyłam się na sufit a pod nim lewitowały przedmioty to znaczy, że byłam na maxa wkurzona.
[U mnie też czasami lewitują przedmioty. Np. klawiatura i myszka, jak jestem na maxa skwikana.]
***

-Słuchaj mam tego Dość nie będę z nim mam to gdzieś –powiedziałam i wtedy lustro, przy którym stała matka rozbryzło się w jej plecy (Matki- dop.aut)- no i sprawa załatwiona.
[Śmiech rozbryzgł się po klawiaturze i monitorze (Lochy - dop.aut.). No i pozamiatane.]
***

-Zgłodniałaś –zapytał jak gdyby nigdy nic tatuś
-Tak tato zgłodniałam –powiedziałam zdejmując welon.
["Zdjęłam welon. A to znaczy, że byłam na maxa głodna"]
***

-Yyy… co to jest zapytałam wskazując na kota.
[Hmm, może kot?]
***

Siedzieliśmy w ciszy no oprócz Salema i rudego kota jak się później dowiedziałam nazywał się Krzywołap kot Szlamy.
[Trzeba pochwalić Hermionę za inwencję i samokrytykę przy wyborze imienia dla kota.]
***

–A wy, na co się gapicie? -Krzyknęłam, bo parzyli na mnie z niedowierzaniem.Usiadłam na swoje miejsce i zagłębiłam się w książce przysnęłam…
[Jak można zasnąć, gdy ktoś się na nas parzy?! Podziwiam.]
***

- Witaj myślałem, że się już nie pojawisz…-uprzejmie powiedział Dumbledore
-Jak bym śmiała się nie wstawić… to dla mnie zaszczyt.
[Taaak, uczniowie Hogwartu wstawieni już od 1.września.]
***

Obudziłam się nagle zalana potem.
[W wolnym tłumaczeniu: "Obudziłam się później, zalana." To też zaszczyt.]
***

Wyszłam z wielkiej Sali i szybkim krokiem pobiegłam do lochów, przeszłam przez obraz Saltazara przez cały czas cichutko łkałam.
[Saltazar, Pepperdor, Sugarpuff i Chilliclaw. 4 Domy w Szkole Spicewart.]
***

Zaszyłam się w kącie pokoju wspólnego tam gdzie nie pada żadne światło wtedy puściłam swoje emocje.
["Emocje z hukiem potoczyły się po podłodze i zatrzymały obok myśli i zmysłów, które rzuciłam wcześniej"]
***

Do pokoju wspólnego Ślizgonów wleciał czarno ubrany mężczyzna na imię mu Severus Snape.
[Wleciał czarno ubrany mężczyzna? To chyba miał na imię Batman.]
***

Poszedł do dyrektora o zwolnienie tydzień przed feriami zimowymi.Staną przed chmielą wypowiedział hasło ‘Cukrowe bąbelki’.
[Ech, chimera też podchmielona. Co za szkoła...]
***

-Witaj Czarne Serce-to była kobieta stwierdziłam po głosie upadła na twarz a jej długie czarne włosy zamiotły podłogę
-Bella nie wygłupiaj się wstawaj –powiedziałam nie ruszając się miejsca.
[Nie wygłupiaj się, przecież wczoraj tu odkurzaliśmy.]
***

Na ścianach z zieloną papeterią powieszony był jeden obraz pradziada w tej chwili patrzył się z czystym zaciekawieniem.
[Ja też patrzyłabym się z zaciekawieniem na papeterię na ścianach...]
***

Doprowadziłam się do pozycji siedzącej.
[A ja doprowadziłam się do śmierci poprzez zakwik!]
***

Gdy za nim się drzwi zamknęły wstałam i wzięłam kryształowy wazon, który stał w kącie pokoju rzuciłam nim o podłogę szkło się rozgryzło we wszystkie strony.
[Samogryzący się wazon! Kocham magię.]
***

Przecież nawet nie wiesz czy żyje-mówiąc to jednym machnięciem różyczki sprzątnęła szkło.
[I samosprzątające kwiaty cięte...]
***

Gdy skończyłam wyciągnęłam spod łóżka pelerynę niewidkę pana Pottera. Tak wiem ukradłam ją, ale w dobrej mierze.
[Czyli rozmiar pasuje? No to OK.]
***

Wyrwałam się i chciałam podbiec do chłopaka, ale on znikł i drzwi się zamknęły. Waliłam w drzwi głową pięścią płakałam.
[Głową wali, ale to pięść płacze z bólu? Dziwne.]
***

-James, choć muszę cię douczyć tego zaklęcia fermentacji –poszli na górę.
[Zaklęcie fermantacji... I zaraz znów będą zaszczytnie wstawieni.]
***

Nagle na ścianie pojawiła się wielka wodna kałuża fachowo się nazywa portalem czasu.
[A kałuże na ziemi jak się fachowo nazywają?]
***

Szybko wzięłam prysznic i się umalowałam no oczywiście, że się ubrałam, ale w łazience przeżyłam szok zobaczyłam, że mój brzuch się zaokrąglił się to znaczy, że jestem w ciąży. Z kim? I kiedy? Oby to nie Syriusz błagam.
[Ech, życie, życie jest nowelą. Nigdy nie wiesz z kim, jak, gdzie i dlaczego.]
***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz