***
następnego dnia obudził mnie krzyk Hermi.kiedy się wygramoliłam z cieplutkiego łużka zobaczyłam ją teraz już płaczącą to krzywołapek(jej kot) wisiał na metalowej linie z wnętrznościami owiniętymi na właśnie tej lince paskudtwo i w tym momęcie i ja krzyknęłam
[To był chyba dobry moment…]
***
Do pokoju wbiegł Tom
-nie wolno ci...-Hermiona mi przerwala
-ty...ty...go zabiłeś
-co??
wziełam go na osobności i powiedziałam
-ehh..mi możesz poweidzieć ze to ty sama terz to wiem
[Brać kogoś to najlepiej na osobności…]
***
pobiegłam po trolla a on mnie zaprowadził.Weszłam do środka na moj widko ucieszył się podbiegł do mnie wzioł na ręce i zatoczyliśmu\y koło.
-mamy 10 minut.
[Ee, w ciągu 10 minut to dużo kół można zatoczyć.]
***
Wruciłąm kominkiem do Gryfindoru. nikt nie chcial ze mną rozmawiać poszłam więc do biblioteki zaczełam pisać moją prace domową z Eliksirów.Wtedy padł Darco.
[Darco padł rażony wizją odrabiania lekcji?]
***
-mów jak tam jest...
-Gdzie?-spytałam się nei odwyając oczu od pracy domowej
-oh.w AZkabanie
-aha tam śmierdzi,jest brudno. PS moje urodziny są jutro:*
[A w lochu u loszki jest czyściutko i pachnie. PS Jak tak dalej pójdzie, ja padnę już dzisiaj:*]
***
Orkiestra zaczeła grać wolną melodie usiadłam sobie na krześle i Gapilam się w dziwi w których niespodziewanie pojawił się...nitk.
[Nitk! To i tak lepiej, niż Cuś.]
***
Zjawił się Tom iposzliśmy do zakazanego lasu wiedziałam co będzie gdy mnie zobaczą ale nie myżlałam o tym poszliśmy nad lśniące wody usiadłam tam czułam się bespiecznie nic mi nie groziło siedzieliśmy tak przytuleni dłuszszą chwile gdy on usłyszał czyjeś kroki wzioł mnie za ręke i znikneliśmy to nikt inny jak Hargirt widocznie zobaczył nas jak szliśmy i był ten jego pies puszek jak go można nazwać psem miał aż 3 głowy byliśmy razem aż zrobiło się ciemno pod osłoną nocy próbowałam wrucić do wspulnego pokoju prawie mi się to udało ale Harry był szybszy.
[O, tak! Złoty chłopiec jest zawsze najszybszy. A z Hargirta to niezłe ziółko…]
***
-Luz musimy pogdać
-nie chcem-kolejny raz pokazałam na co mnie stać i jaka jestm rozmowna.
[Nooo, ale mu przygadała.]
***
Gdy tylko zjawił się Tom,Darco zamarł z wrażęnia czy czegoś takiego.
[Ja umieram z kwikania! Czy czegoś takiego.]
***
Biegłam ostrożnie stąpając po ziemi.gdy byłam przy dranicy nie widziałam nikogo...ktoś doktnoł mojego raminia , wystraszyłam się nie samowicie przedemną stał wysoki facet o czarnych oczach jego wzrok był przenikliwy.
-co ty robisz tu??-powiedział a jego głos przypominał śpiew słowika.
[„Co ty robisz tu?” sposób konstrukcji zdań przypomina Mistrza Yodę. Ale Yoda o głosie słowiczym? Hmm.]
***
Byłam zawiedzona sama sobą co zakofałam się w nim.
[Zakochałam czy zacofałam? Bo to dość znacząca różnica.]
***
-młoda damo...-nie nawidziłam gdy tak się do mnie mówi-widziano cie dziwiaj na mieście z nie jakim Tomem Riglem-SKOND ON WIE??
[TOM RIGIEL! Locha SKONDINOND padła.]
***
Mam nadzieje że znów się spotkamy"ucieszyłam się a jedocześnie zmartwiłam.
[To tak jak locha teraz: płacze, a jednocześnie się śmieje.]
***
Dzisiaj zaczęłam pisać pamiętnik jutro wysuszam do Hogwartu.
[No cóż, locha też idzie wysuszać, bo jest cała spłakana.]
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz