Dziś krótko i może nie najlepiej, ale cóż poczać wobec nawału obowiązków?
Just_I zaprasza na analizę.
***
Oj, Herma…
-Nie słyszałaś dzisiaj żadnego koguta?-spytała Hermiona
-Nie..Kogut? Tutaj?
-No tak znowu mi się wydawało..
Oho, to już wiemy że Herma słyszy głosy.
Założyła słuchawki i oddała się muzyce.
Facetowi – to rozumiem. Ale muzyce?!
nikt nie może wiedzieć że jest rzekomą Księżniczką Danii
Najpierw głosy, teraz jakieś urojenia. Psst, ma ktoś kaftan?
-Wchodż wchodź zaraz dam Ci coś do zjedzenia bo pewnie jesteś głodna po podróży. W końcu mieszkasz na południu Angli!
No tak, na południu Anglii to tylko smród, brud i ubóstwo…
-To dobrze że pobyłaś z mamą a teraz wszamaj przepyszną zupkę Twoja ulubiona.-rzuciła kładąc talerz.
Rzuciła talerz, kładąc go? „Herma, łap talerza i szamaj!” xD
-Fajnie całe wakacje spędziłem z Syriuszem jeździliśmy na ryby i takie tam-rzucił Harry
Różne rzeczy mogą kryć się za słowami „takie tam”.
-Dlaczego masz taką samą twarz jak ja? Kim Ty jesteś?-krzyczała Hermina
Lustro milczało jednak.
-Nie przejmuj się nic z tego nie będzie. Ona nie ma szans u Harrego żadna nie ma przecież ile razy widziałaś jakieś dziewczynki słodzące się do chłopca który przeżył...
Żadna nie ma szans? Czyżby Harry miał inne preferencje?
Gdy Hermiona uszłyszała ostatnie zdanie Cassie rozbeczała się jeszcze bardziej.
-Nie wiem co jeje jest Lavender zrób coś!-krzyknęła Cassie
Podaj mi ten kaftan! – dodała.
Niedowierzając, że już czas zimy Hermiona musiała wstać i podejść do okna.
„O kruca! Znowu przespałam jesień!”
W poniedziałek na kolacji Dumbledore zaklaskał wstał, wszyscy uczniowie patrzyli na niego..
„Kto chce dropsa?” – spytał dyrektor. A potem przyszli panowie białych w kitlach…
***
Mam wątpliwy zaszczyt przedstawić pannę Kate. Za podrzucenie blogaska dziękuję Elerianowi.
Sierpniowe słonce wschodziło na niebo a na nim pojawiła się mała plamka powiększająca się z każdą sekundą. To była sowa!
Wiedziałam, nie ma żadnych plam słonecznych! To tylko sowy.
Brązowy puszczyk wylądował na parapecie i zaczął stukać nóżką w okno.
Po chwili zdecydował się na stepowanie na parapecie.
Dziewczyna niechętnie wstała i oniemiała.
Dziwna jest, przecież każdy lubi czasem oniemieć.
Nigdy nie widziała sowy która przynosi listy.
Zawsze myślała, że listy spadają z plam słonecznych.
- Poczekaj wszystko ci wytłumaczymy siadaj i słuchaj – powiedziała jej tata.
Mam podniósł tylko wzrok znad gazety i przeklął głośno.
- Aha u mnie tylko mam jest mugolem.
Za to tata jest czarownicą.
Dormitoria dziewcząt SA
Spółka akcyjna? Dobrze zrozumiałam?
- Cześć Remusie, co z twoja mamą – zapytała z troską Sam.
- Co.? Cześć nie jest dobrze, coraz gorzej się czuje. – odpowiedział ale to on wyglądał jakby miał ciężkie dni.
Och, Remusie, to te dni w miesiącu? Biedna… biedny, znaczy.
W sobotę wszyscy uczniowie szli w kierunku stadionu. Mecz był zacięty.
Mecz o trybuny, zacięta walka. Ciekawe, kto wygrał?
Mecz wygrywają gryfoni!! – mówił komentator.
Wygrali przewagą trzydziestu trzech miejsc siedzących.
W kącie zauważyła całującego się Syriusza!
Syriusz jest aż tak narcystyczny, że samego siebie całuje.
Balanga dała się we znaki wszystkim. Przez następne dwa dni cały Gryffindor był nieprzytomny
To co oni pili? Alkohol metylowy?
weszła do dormitorium, poszła do łazienki i wzięła gorącą kąpiel. Miała teraz wolną godzinę. Myślami widziała siebie i Lily siedzące w pokoju wspólnym gdy inni będą się bawić na balu.
Nie chcę wiedzieć co konkretnie widziała.
Para była tak pochłonięta sobą, że nie zauważyła wrytego w podłogę Syriusza. Stał chwilkę z otwartymi ustami i gapił się na nich. Coś w nim pękło.
Może to wyrostek robaczkowy?
Przyszła profesor McGonagall. Nie była zadowolona. Właśnie dzisiaj miał być sprawdzian z transmutowania zwierząt w puchary. Szły nad jezioro.
Co, to pucharom już nie wolno pospacerować?
Kiedy zatrzymały się nad brzegiem jeziora profesorka wyciągnęła stara skarpetę.
„Dobra, trza wyłapać te wstrętne pucharzyska!”
- Tak właśnie chciałybyśmy kupić sobie sukienki na bal. – wypaliła Lily.
Z moździerza.
Kate leżała w jakimś łóżku. Nie wiedziała co się stało i gdzie jest.
Nawet w Hogwarcie mają tabletki gwałtu.
Max patrzył głupkowato na swoją już ex dziewczynę która wychodzi z Syriuszem z wierzy.
I nie mógł uwieŻyć.
James zrobił minę skrzywdzonego psa, ale zaraz mu przeszło…
… wolał zrobić minę skrzywdzonego jelenia.
Pomalowała sobie oczy na jasny beż i podkręciła różdżką.
Też bym chciała podkręcić sobie oczy…
Właśnie Alice wybiegła w swojej sukni z ciemnego brązu.
Silna kobita. Ja nie byłabym w stanie biegać w ciuchach z brązu.
Remus był w niebo wzięty.
A potem diabli go wzięli.
Myślała o wielu rzeczach. Syriusz po cichu zszedł
… na zawał?
Gdy Kate szła z Syriuszem, miała wrażenie, że wszystkie panny wieszają na niej psy.
Sama chciała, decydując się na związek z animagiem.
Locha Snejpa to blog legendarny. Znajdował się kiedyś pod adresem jan.mylog.pl, ale mylog ma/miał politykę recyclingowania domen, i po dłuższym braku oznak życia ze strony posiadacza bloga, kasował go i oddawał go we władanie innej osobie. Tak stało się z Lochą Snejpa, której małe fragmenty można teraz znaleźć tylko na forach i przypadkowych blogaskach. Przypomniało mi się o Losze niedawno, kiedy znajomy zamieścił na facebooku linka do potwornego tworu fanfico-podobnego o tematyce potterowskiej. Chciałam odpowiedzieć mu linkiem do Lochy, ale okazało się, że blog już nie istnieje.
Ale chwila! Istnieje przecież Internet Wayback Machine! Od jakiegoś czasu link do archiwum Lochy Snejpa krąży po Sieci, a ja w przypływie szaleństwa postanowiłam utworzyć ten mirror dla wszystkich tych, którym się nie chce albo nie potrafią.
Locha Snejpa była jednym z pierwszych blogów, które analizowały i komentowały fanowskie opowiadania ze świata Harry'ego Pottera, zamieszczane na różnych serwisach blogowych. Fanfiki (ang. fan-fiction) były zazwyczaj osadzone w czasie teraźniejszym, czyli podczas nauki Harry'ego i jego przyjaciół w Hogwarcie, albo w erze Huncwotów, czyli szkolnych czasach jego rodziców, Snape'a, Syriusza i Lupina. 98% tych opowiadań było opisami miłosnych podbojów głównej bohaterki, z którą utożsamiała się autorka bloga. (Polecam zapoznanie się z opisem zjawiska "Mary Sue".)
Miłego kwikania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz